Od stycznia nasze serce rozrywa się na miliony kawałków patrząc na cierpienie tego pieska…

Jestem Cocolina, w kwietniu skończę 6 lat. Do tej pory wiodłam bardzo fajne, wręcz cudowne pieskie życie. Kiedy skończyłam roczek musiałam rozstać się z moim pierwszym właścicielem. Mimo, że kochał mnie bardzo nie mogliśmy być razem. Było mi smutno, ale szybko przekonałam się że wszystko się odmieni. Moi właściciele, którzy od 5 lat są przy mnie, pokochali mnie od pierwszego wejrzenia cały swoim sercem a może jeszcze mocniej… ? Od samego początku było cudownie, rozpieszczali mnie, dbali o mnie, kupowali pyszne przysmaki, ubranka, zabierali na wspaniałe spacery a nawet… pozwolili spać na kanapie. W między czasie, żeby nie było im zbyt nudno dostarczałam ich pewnych przygód…a to bolały mnie uszka i miałam z nimi problem, a to oczka, później nóżka była operowana. Nie powiem, nasze wizyty u różnych specjalistów dla piesałków były bardzo ciekawe. Nie chciałam jednak, żeby były aż tak częste jak są teraz…a zaczęło się w styczniu. Wszystko potwornie mnie bolało, cały czas piszczałam i trzęsłam się ze strachu. Moje łapki odmawiały posłuszeństwa. Okazało się, że mam wadę wrodzoną w odcinku szyjnym kręgosłupa. Mam w nim dziurę i dlatego tak strasznie mnie boli . Nie potrafię sobie poradzić z tym bólem a na dodatek przypałętała się okropna padaczka. Nie jest wtedy kolorowo…bardzo się boję, nie mogę chodzić choć tak bardzo bym tego chciała…

Oczami Cocoliny mamy nadzieję, że tak to właśnie wszystko wygląda. Na chwilę obecną, po konsultacjach z doktorem Cocolinie potrzebna jest operacja. Jest w bardzo złym stanie… koszt operacji ze wszelkimi wcześniejszymi badaniami to koszt około 5000 zł. Będziemy niezmiernie wdzięczni za nawet najmniejszą pomoc w uzyskaniu tej kwoty. Z całego serca już teraz wszystkim dziękujemy!