Cześć!

Z tej strony Kasia.

Piszę to zawołanie ze wspaniałego miejsca w górach stołowych, gdzie niecały rok temu trafiłam tu wraz z synami, 7 letnim Frankiem i 5 letnim Julkiem oraz kotem Mirkiem. Przez zimę mieszkałam w domku przyjaciół, jednak oni wrócili i na ciepłe miesiące przeniosłam się do domku letniskowego nieopodal, który już niebawem będziemy opuszczać, bo jest nieocieplony.

Parę miesięcy temu opowiadałam koledze, że od lat marzę, żeby w koncu osiąść i mieć miesce, z którego nie będę musiała się przeprowadzać, miejsce, do którego będę mogła wracać, dom. On zapytał mnie czym jest dla mnie dom i to pytanie uruchomiło odkrywanie odpowiedzi. Poczułam, że to miejsce do którego trafiłam w zeszłą zimę stało się moim domem, choć fizycznie nie mam możliwości na zakup ziemi i budowę. Że to miejsce mnie przyjmuje a ja chcę tu być. Że ludzie, którzy zaufali, choć prawie się nie znaliśmy i przyjęli mnie do swego domu stali się moimi przyjaciółmi. A poszerzając percepcję przestrzenną - to czym się na codzień zajmuję jest tym co sprawia mi największą radość kreacji i dzielenia się sobą. Podsumowując, DOM przestał być dla mnie tylko budynkiem, a dzięki temu pojawiła się we mnie moc, żeby ten budynek stanął na tej ziemi.

Ziemię póki co dzierżawią mi przyjaciele, zapłacili też za zakup i transport wozu 4000zł, niestety na tym skończyły się moje i ich możliwości finansowe i remont i wyposażenie potrzebujemy uzbierać, przy Waszym wsparciu. Kwota o którą proszę zawiera w sobie zapłatę dla kolegów, którzy zaoferowali pomoc przy budowie, materiały budowlane, ociepleniowe, kozę.