Cześć.

Zwracam się do was z nietypową sprawą.

Niedawno wprowadziłam się do małego bloku, nie znam tu nikogo, ale wiem , że sąsiadką jest starsza kobieta, na pewno po 70. Mała, pokurczona siwa kobitka, ale z mega sympatyczną buzią. Taka typowa babuszka ;)Kiedyś wychodząc do pracy tj 4rano zauważyłam ją pierwszy raz. Była z psiakiem, młodym kundelkiem. Mijałyśmy się kilka razy aż w końcu ją zagadałam, co psiak ma na klacie. Wtedy miał jeszcze małą kulkę. Teraz ma ogromny balon. Pytałam czy była u veterynarza, powiedziała, że tak, ale wtedy pierwszy raz podjęła leczenie przy czym balon wrócił, a z tak słabej emerytury ciężko jest opłacić. Sami wiecie jakie to są koszta. Vet zaproponował alternatywną opcje- uśpienie ;/ całe szczęście kobieta się nie zgodziła, ale mówi, że wychodzi tylko wcześnie rano albo późno w nocy z psem aby ludzie jej nie zlinczowali- jestem w stanie to zrozumieć. Co jakiś czas staram się podrzucić jakąś paczkę z jedzeniem dla Niej i psa ale sama nie dźwignę. Nie chciała abym zgłaszała bo boi się że odbiorą jej psa. Potrzebuję waszej pomocy.