Chora, ale walczę - o zdrowie, o sen, o dom i moje 5 kotków
Chora, ale walczę - o zdrowie, o sen, o dom i moje 5 kotków
Nasi użytkownicy założyli 1 288 159 zrzutek i zebrali 1 517 340 522 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Niedługo stracę mój dom, na który pracowałam ponad siły. Zostanę bez dachu nad głową – chora, razem z pięcioma kotkami, które są moim jedynym światełkiem w tunelu. Nie mam dokąd pójść. I nie pozwalają mi ich zabrać.
Mam na imię Laura. Jestem nauczycielką pianina, kształcenia słuchu, biologii i chemii i kompozytorką muzyki relaksacyjnej. Przez rozpad małżeństwa zostałam sama z ogromnymi problemami ze zdrowiem i bez szans na pozostanie w domu. Bez realnego wsparcia ze strony rodziny, bez zdolności kredytowej. I bez miejsca, gdzie mogłabym się zatrzymać z moimi kotkami. Zawsze finansowo radziłam sobie sama, nigdy nie prosiłam o pieniądze. Nie wierzę w to, co się dzieje.
Za chwilę nie będę miała nic – ani dachu nad głową, ani spokojnej nocy. Oglądałam ogłoszenia wynajmu w mojej okolicy (bardzo drogie...ok 3000 zł) - musi to być blisko mojego domu, aby nie stracić miejscowych uczniów, którzy do mnie przyjeżdżają i mieć za co się utrzymać - i co chwilę warunek: ZAKAZ POSIADANIA ZWIERZĄT. Załamałam się.
Najgorsze jest to, że ze względu na stan zdrowia nie mogę wziąć pierwszego lepszego mieszkania. Lista jest spora:
1) Duże problemy ze stawami i z kręgosłupem (lata gry na skrzypcach i pianinie, dawniej też na organach kościelnych, bardzo obciążająca pozycja, powikłania po operacji barku - przykurcze aż do szyi). Bardzo mi się pogorszyło, gdy zostałam sama i nikt mi nie pomaga (schylanie, dźwiganie itp - nie powinnam w ogóle tego robić)
2) Choruję od dawna na endometriozę III stopnia, miałam mnóstwo ognisk, nawet na pęcherzu, całej otrzewnej i na przeponie, której fragment mi wycięto, jestem już po drugiej operacji endometriozy w czerwcu. Przed operacją żyłam w stałym, ogromnym bólu i ciągłym ucisku na pęcherz, który mnie budził w nocy. Może chociaż to się poprawi...
3) Jest coś jeszcze gorszego, przez co jestem całkowicie zależna od cichego miejsca zamieszkania - główny powód walki o odzyskanie domu i zbiórki. Mam poważne zaburzenia snu trwające około 20 lat i ogromną nadwrażliwość sensoryczną - słuchową (może to czysto medyczne, ale raczej to też w dużym stopniu mój słuch muzyczny - wyostrzony, kompozytorski, niestety ponadprzeciętny nawet wśród muzyków, to nie talent, to przekleństwo... zaczęło się gdy chodziłam codziennie na kształcenie słuchu). Muszę mieć absolutną ciszę w sypialni. Nawet w najmocniejszych zatyczkach do uszu i na pełnej garści silnych leków nasennych zasypiam dopiero około 2 (czasami o 3...nic nie pomaga) i budzi mnie każdy najmniejszy dźwięk. W blokach to dźwięki sąsiadów w nocy, a potem już cały czas od 5 i od 6 - wystarczy, że ktoś chodzi czy zamknie drzwi lub szafkę, pościeli łóżko, przesunie krzesło, słyszę to tak głośno jakby ktoś robił remont. Po tylko 3 godzinach snu, raz wybudzona już nie zasnę - a i tak te dźwięki są cały czas. A następnego dnia - słabnę i mdleję z wyczerpania i nie ma szans funkcjonować i udzielać lekcji. Szczególnie tych do matury. Nie mam sił się ruszyć, mówić, dojść do toalety. Ciągle mi słabo. Mdleję nawet na leżąco, z ogromnym bólem głowy który nie ustaje całą dobę. W zeszłym roku miałam zapaść. Przed operacją też często nie spałam przez stały ucisk na pęcherz. A zanim wybudowałam dom to wynajmując parę miesięcy w blokach nie przespałam ani 1 nocy. To był horror. Byłam wykończona, a odporność tak spadła, że infekcje 3 razy w miesiącu, jedna po drugiej.
Bez snu całkowicie wysiada mi zdrowie. Bez snu nie potrafię żyć. Pracować . Sen jest dla mnie najważniejszy. Potrzebuję snu jak powietrza. Tylko sen daje mi trochę regeneracji. Jestem bardzo słaba.
Ludzie nie rozumieją. Bo nawet jak śpią krótko, to głęboko. Mają też silniejszy organizm ode mnie. Ogromne dawki kofeiny i przeciwbólowe nie wystarczają. Nie mogę też co chwilę brać opioidów przez brak snu (nie tylko likwidują ból, ale też pobudzają mnie. Dzięki nim przetrwałam) To cholernie uzależnia.
Nie jestem w stanie mieszkać w bloku. Pracowałam ponad siły kilka lat, by wybudować dom i mieć sen i zdrowie. Wynająć ciche piętro domu graniczy z cudem. A musiałoby to być jednocześnie blisko uczniów i zgoda na zwierzęta i jakaś ludzka cena. Nie znalazłam...
Lista aktualnych leków. Do tego 4 bez recepty (melatonina, 5-HTP, magne b6 forte, vit b6 lek duża dawka, plus contrahist antyalergiczny, ale biorę go głównie bo usypia (Raz się skończył i cała noc nie zasnęłam wcale...)
Gdybym tylko miała pieniądze aby odkupić mój dom, który budowałam, nic innego by się już nie liczyło. Niestety moje oszczędności, które zaoferowałam byłemu partnerowi są niewystarczające. Dodatkowo zostało wciąż trochę kredytu do spłaty. Nie ma już znaczenia czy ja włożyłam więcej pieniędzy w ten dom niż partner i zajmowałam się budową. Dom zostanie sprzedany. Gdybym tylko mogła odkupić ten dom lub kupić inny jeszcze mniejszy, najtańszy domek dla nas - bez dźwięków sąsiadów.
Mając bezpieczne, ciche miejsce, a dzięki temu sen i chociaż trochę zdrowia, juz na utrzymanie i leczenie zarobię lekcjami. Nawet tymczasowo wrócę do gry na skrzypcach i śpiewania na ślubach, jakoś muszę dać radę. Zawsze brałam sprawy w swoje ręce. Teraz ta kwota mnie przerasta.
Rodzina...? Rodzice mają dom (daleko - utrata uczniów i zarobku, a cicho jest tylko na strychu, gdzie nie mogę nawet otworzyć okna), ale dali warunek: będę mogła tam zamieszkać nawet na chwilę tylko jeżeli pozbędę się moich ukochanych kotów. Mam je POROZDAWAĆ. Jak bułeczki na targu... Było wiele rozmów i łez. Są nieugięci. Czasem dzwoni też babcia i mówi, że mam oddać do schroniska i nie będę bezdomna. A jak nie, to będę....
Maja, Bajka, Lili, Bella i jeden kocurek Łapek to moje największe Skarby ❤️❤️❤️ I wszystkie były przy mnie w najtrudniejszych momentach mojego życia, gdy wszystko inne się sypało.
Dla wielu ludzi to „tylko zwierzęta”, ale dla mnie to rodzina. Co one komu złego zrobiły? Czym zawiniły? Dlaczego tak bardzo ludziom przeszkadzają? Nie zostawię ich. Nie oddam do schroniska. One nie zrozumieją, dlaczego już mnie nie ma. A ja wolę umrzeć, niż rozstać się z nimi. Tylko one i komponowanie - i czasem jak się lepiej poczuję zajęcie się nauka chińskiego, moją pasją - trzymają mnie teraz przy życiu.
Jeśli chcesz i możesz – pomóż. Każda złotówka to dla mnie nadzieja, że nie zostaniemy rozdzieleni i nie wylądujemy w głośnym mieszkaniu bez snu i bez szans na zdrowie. Wiem, że nie zbieram na operację, którą na szczęście udało mi się załatwić u specjalisty na NFZ dzięki prywatnym drogim wizytom. Jednak dla mnie cichy dach nad głową i SEN w moim stanie zdrowia jest znacznie ważniejszy. Jeśli nie możesz nic wpłacić – może chociaż udostępnisz moją historię. To nic nie kosztuje ❤️🌷
Z całego serca dziękuję.
Laura 🦋
i jej pięć kocich serc 🐾

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Dużo zdrowia życzę i wytrwałości, wytrzyma Pani wszystko i odzyska dom 🏡.
Proszę się trzymać. Mieliśmy komornika na głowiek, odpowiedź rodziny - oddajcie koty i psy... Minęło kilka lat i zwierzaki są z nami. Całość długów spłacona. Takie sytuacje nie są łatwe, ale są do ogarnięcia. Powodzenia!
Dziękuję ❤️ kotków na pewno nie oddam. Musi stać się cud aby nie stracić resztek zdrowia i kotów. Musi.
Kobieta z endo porzucona przez meza - kobiecie z endo porzuconej przez meza. Trzymaj sie! :)
Dziękuję ❤️