Wieś, mały kojec, buda z mokrą szmatą w środku, michy okropnie brudne, w nich zlewki: spaghetti sprzed dwóch dni z chlebem i wodą aż bąblowało, robaki i brud. W tym wszystkim mała, przepiękna sunia -sam filc, wszędzie. Lekko okulawiona bo potrącił ją kilkanaście dni temu samochód, ale po co iść na badanie ? Mała lgnie do ludzi, skowyczy gdy odchodzimy. Jestem tam trzy razy, chcę jej pomóc : właściciel nie chce jej oddać ale nie ma czasu się nią zająć, właścicielka nie chce je wcale i nie zajmuje się suczką. Wreszcie udaje się ją uratować, w ostatnim momencie - za dwa, trzy dni już by nie żyła. Mnóstwo pcheł i ponad 30 spasionych kleszczy. Jazda do weta i wyrok : zaczęła się babeszjoza. Decyzja : leczymy. Sunia dostaje leki, jest lepiej, będzie żyła. Przed nami jeszcze dalsze leczenie, szczepienia : dwa od wirusówek, jedno od wścieklizny i potem sterylizacja. Podany koszt : ok 800 zł. Trzeba jeszcze zapewnić dobrą karmę. Najważniejsze - sunia bezpieczna, w bardzo dobrym miejscu, leczona, wykąpana i czyściutka. Bardzo radosna już teraz. Nie dam rady pokryć kosztów sama. Ze względu na bezpieczeństwo suczki nie mogę wstawić jej zdjęcia. Jeśli mi ufasz - pomóż mi ją ratować.