Kocięta, które straciły matkę i zostały uratowane przez pracowników częstochowskiej Biblioteki, potrzebują środków na profilaktykę weterynaryjną (badania, odrobaczenie, szczepienia) oraz karmę i żwirek. Serdecznie prosimy o Wasze wsparcie dla tej dwójki maluchów.

Jesienią ubiegłego roku na terenie należącym do Biblioteko Publicznej w Częstochowie zaczęła pojawiać się drobna, czarna kotka, niewątpliwie bezdomna i bardzo płochliwa. Pracownicy Biblioteki zaczęli ją dokarmiać, planując też jej odłowienie i sterylizację. Szybko jednak okazało się, że kotka nie jest sama - z opuszczonej piwnicy dobiegało rozpaczliwe miauczenie. Kilkutygodniowe kocięta. Zbyt jeszcze małe by mogły pozostać bez matki. Rozpoczęło się polowanie na całą trójkę. Niestety kotka okazała się wyjątkowo przebiegła, omijała żywołapki, przenosiła kocięta z miejsca na miejsce, aby ludziom nie udało się ich namierzyć. Okazało się też, że nie był to ani pierwszy miot tej kotki, ani ostatni. Wiosną urodziła już kociaka, który wkrótce został złapany i znalazł dom. Sama kotka również złapała się do klatki, jednak ktoś ją z niej bezmyślnie uwolnił. Stąd wzięła się jej wyjątkowa ostrożność względem różnego rodzaju pułapek.

Wciąż karmiąc jeszcze kocięta pod Biblioteką ponownie zaszła w ciążę i urodziła kolejne maluchy w innym miejscu. Niestety nie dała rady wykarmić jednocześnie dwóch miotów i młodsze, słabsze kocięta umarły. Tymczasem nadeszła zima. Pracownicy Biblioteki zorganizowali dla kociej rodziny ocieplany domek, nie ustając w próbach jej pochwycenia - niestety bezskutecznych. Drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia osoba dokarmiająca w tym czasie koty zastała na miejscu smutny widok - martwą kocią mamę. Nie wiemy jaka była przyczyna śmierci: choroba, otrucie (tak, takie rzeczy przydarzają się bezdomnym kotom) czy wyczerpanie organizmu kolejnymi ciążami… W każdym razie kilkumiesięczne już kocięta zostały same w najgorsze mrozy, a w miejscu ich bytowania i dokarmiania zaczęły pojawiać się inne, dorosłe koty i przeganiać je z bezpiecznego dotychczas terytorium.

Poprosiliśmy o wsparcie wspaniałą panią Anię z komitetu społecznego Strefa Kota – adopcje Częstośląskie. Wspólnymi siłami, przy użyciu specjalistycznego sprzętu, kropli walerianowych i po tygodniu czatowania na siarczystym mrozie udało się odłowić oba małe dzikuski. Cwaniara (czarna) i Muminek (szary) - bo takie otrzymali robocze imiona - są już po badaniach, pierwszym szczepieniu i odrobaczeniu. Przebywają w domu tymczasowym, gdzie bardzo powoli oswajają się z człowiekiem i czekają na zabiegi kastracji. Potem trafią wspólnie do kochającego domu stałego. Nie bierzemy innej możliwości pod uwagę, rodzeństwo jest ze sobą bardzo zżyte - wiele razem przeszło i jest dla siebie wsparciem w nowych, trochę jeszcze przerażających okolicznościach.

Chcemy Was prosić o pomoc w tymczasowym utrzymaniu kociąt i opłaceniu profilaktyki weterynaryjnej. Kwota, która pozostanie po uregulowaniu faktur za usługi weterynaryjne, karmę i żwirek, zostanie przekazana na wsparcie działalności Strefy Kota, bez której nie udałoby się nam ich uratować.