Ratowanie kotów
Ratowanie kotów
Nasi użytkownicy założyli 1 253 228 zrzutek i zebrali 1 425 271 398 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Przyjaciele!
[edit: niestety drugi z kociaków - Niebieski też odszedł. Zrobiłam co mogłam i jak potrafiłam. Szkoda, że pewnych rzeczy nie wiedziałam. Zbieram na spłatę dlugu...]
Pomagam zwierzętom i ludziom, którzy pomagają zwierzętom. W radiu TokFm, gdzie prowadzę audycje, wiele razy rozmawiałam o tym, także z wieloma z Was. Teraz ja potrzebuję pomocy. Dwa Koty, prawdopodobnie dwaj bracia; Łososiowy i Niebieski – zachorowały na koci wirus i panleukopenię. Znalazły się w klinice. Niestety jeden już odszedł, ale wciąż walczę o życie drugiego. Koszty ich leczenia do tej pory to 10 500 zł. Teraz stanęłam przed murem. W domu mam jeszcze trzy koty, których życie może być zagrożone. Pomóżcie!
Jak do tego doszło?
Z miejsca, w którym koty są eksterminowane przywiozłam dwa około roczne kocurki i kotkę. Kocurki na pół oswojone, kotka dzika. Chciałam je wykastrować i szukać im domów. Obawiałam się że kotka jest w ciąży. Zaraz po przywiezieniu poszłam do gabinetu weterynaryjnego by zrobić im testy na FIV/FELV. Podczas uśpienia kotki, ( było konieczne by pobrać krew), lekarka – zaznaczam i podkreślam – nie jest specjalistką USG – stwierdziła, że jej zdaniem kotka nie jest raczej w ciąży lub jest w takiej niskiej, że nie widać. Następnie rozmawiam z kilkoma lekarzami weterynarii na temat tego co dalej i nikt mi nie powiedział, że cokolwiek zacznę z nimi robić powinnam je wcześniej zaszczepić. Więc zdecydowałam się na kastracje w zaufanym miejscu, w Koterii. Kotka po zabiegu miała zostać tydzień. Kilka dni później powiedziano mi, że ponieważ trafił tam kot z panleukopenią, kotka nie może być przyjęta, natomiast kocurki tak. W tym momencie nie zapaliło mi się czerwone światło na słowo „panleukopenia”. Niestety nie miałam doświadczenia. Moje własne koty nigdy nie chorowały na żadną chorobę zakaźną, nie miałam z nią do czynienia. 10 dni po zabiegu kastracji koty zachorowały. W ciągu kilkunastu godzin znalazły się w stanie ciężkim. Trafiły najpierw z rozpoznaniem kataru kociego do jednej kliniki, a gdy się okazało że mają także panleukopenię do innej, gdzie jest szpital zakaźny. Po 3 dniach aby nie przedłużać jego męczarni - Łososiowy został uśpiony. Niebieski jeszcze walczy o życie. Ja drżę o swoje 3 koty, które były w tym samym mieszkaniu co przywiezione.
Zdobyłam surowicę i podałam moim kotom oraz dzikiej kotce. I jeszcze jedno: Kotka urodziła wczoraj kocięta. Test na panleukopenię wyszedł negatywny. Jest w tej chwili w „czystym” domu tymczasowym.
Proszę Was o pomoc. Nie udźwignę tego sama!
Ewa Podolska

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.