Niestety pech chciał, abym pod namową mojego byłego pracodawcy rozpoczęła „studia” tylko po to, by uzyskać status studenta. Miałam obiecane bardzo dużo, lecz na sam koniec pozostałam z dość dużym długiem do zapłaty, tylko już bez pracy. Włożyłam już masę pieniędzy w „studiowanie” i stwierdziłam, że chcę z tego zrezygnować, bo nie był to kierunek dla mnie (został mi on narzucony z góry przez byłego pracodawcę) oraz nie stać mnie na opłacanie ich. Kiedy już napisałam rezygnację i myślałam, że już wszystko załatwione to na sam koniec dostałam od uczelni dług w wysokości prawie 1,400 zł za udostępnienie materiałów dydaktycznych, do których nie zajrzałam ani razu… Prosiłam uczelnię o rozłożenie tej kwoty na raty ale niestety nie wysłuchali mojej prośby, straszyli mnie windykacją, a na samym końcu powiadomili mnie o terminie zapłaty do końca września. Dlatego dziś ja proszę o pomoc Was, ponieważ nie posiadam aktualnie takiego budżetu by spłacić tą kwotę. Jeśli się uda, będę bardzo wdzięczna.