Mam na imię Gabrysia. Prowadzę dom tymczasowy dla kotów. Dla maluchów, dla kotów chorych, kalekich i źle potraktowanych przez los.

Mojemu byłemu podopiecznemu przytrafiło się ogromne nieszczęście. Niespokojna kocia dusza, ciągły złakniony nowości Daffy wykorzystał chwilę nieuwagi i uciekł z domu. Chwila, moment, wypadek :( Nie wiadomo, co się stało. Kot został znaleziony bardzo szybko. Niestety, jego łapka doznała mocnego urazu. Paskudne złamanie :( Kocurek został szybko zawieziony do lecznicy, gdzie już kolejnego dnia został poddany zabiegowi. Łapkę złożono tak, aby młody kot mógł być w przyszłości sprawny.

Daffy trafił do mnie jako mały butelkowy kociak. Jego brat nie przeżył, a on, po wielu perypetiach trafił wraz z Filipem z mojego dt trafił do bardzo fajnego domku.

Bardzo zależy mi na tym, aby Daffy mógł korzystać z uroków życia: biegać, skakać ze swoim przyrodnim adopcyjnym bratem Filipem. Kociaki mają wolierę, mogą korzystać z niej do woli, bezpiecznie. To co się wydarzyło, to pech. Zwykły wypadek, który tutaj stał się dramatem.

Rodzina w obecnej chwili z powodu restrykcji związanych z okresem pandemii jest w znacznie gorszej sytuacji finansowej. Koszt zabiegu to 1800zł. Dadzą, ile mogą i kiedy będą mogli. Ja z racji ilości kotów będących pod moja opieką nie mogę ich wesprzeć finansowo.

Stąd moja gorąca prośba o wsparcie. Wiem, że to kot właścicielski. Wiem, że można było może lepiej pilnować. Ale też wiem, że Daffy jest oczkiem w głowie i jego opiekunowie robią wszystko, aby ujarzmić zapędy uciekinierskie kocurka.

Jeśli możesz, chcesz, wesprzyj zabieg, leczenie rudego chłopaka. Przed nim 6 tygodni bezczynności w klatce. A przed nami rachunek do opłacenia :(