Dzień dobry, mam na imię Beata i proszę o pomoc dla mojego Taty, który po raz kolejny został ciężko doświadczony przez los.

W czwartek, 10 lutego przed godziną 12:00 zadzwoniłam do taty z życzeniami. Życzyłam mu zdrowia i wszystkiego najlepszego z okazji 69 urodzin. Zaledwie dwie godziny później odebrałam telefon i usłyszałam, że mój tato, poruszający się na wózku inwalidzkim, ledwo uszedł z życiem, a ogień strawił jego mieszkanie - to, które wraz żoną Brygidą zaczęli remontować. Los po raz kolejny tak ciężko ich doświadczył. 26 lat temu nowotwór odebrał tacie kochaną żonę, moją Mamę. Gdy po wielu latach zaczynał układać sobie życie, uległ poważnemu wypadkowi. Złamał kręgosłup, na skutek czego od 2010 roku porusza się na wózku inwalidzkim. Nie mógł już zarabiać na życie i pomagać innym, co zawsze chętnie czynił. Nie mógł realizować swoich pasji: wędkarstwa i zbierania grzybów w lesie. Jednak zawsze radosny i uśmiechnięty zarażał innych swoim poczuciem humoru. Nie złamała go także utrata nogi i choroba nowotworowa drugiej żony. Jego obecna żona Brygida, mimo przebytej choroby, nowotworu płuc, ciężko pracowała, by poprawić warunki bytowe, a przede wszystkim dostosować mieszkanie tak, by tato bez problemu mógł się po nim poruszać na wózku. Przebudowali łazienkę, wymienili piec. Planowali kolejne prace, które wykonywali w miarę możliwości finansowych. Dziś muszą zacząć od początku.

Proszę wszystkich ludzi dobrej woli, by pomogli stworzyć im własny kąt na nowo. Liczy się każdy datek, by pomóc im uwierzyć, że teraz będzie już tylko lepiej.

Proszę w imieniu własnym, mojego taty Hieronima i jego żony Brygidy.

Dziękujemy z całego serca!