Jose (23 l) i Hernan (24 l) przylecieli do Polski, aby pomóc finansowo swoim rodzinom w Kolumbii. Jose, jako najstarszy z rodzeństwa, chce zapewnić młodszemu bratu i siostrze lepsze życie, możliwość kształcenia się, normalnego życia.

Niestety w Polsce trafili na nieuczciwego pośrednika - pracowali w bardzo ciężkich warunkach, 12 godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu, otrzymując za tę pracę niższe niż minimalne wynagrodzenie. Po próbie rozmowy z pracodawcą sytuacja stała się jeszcze trudniejsza - byli zastraszani, odebrano im umowy o pracę i grożono deportacją.

W czasie pobytu w Polsce Jose zaprzyjaźnił się też z imigrantami z Ukrainy, bardzo przejął się sytuacją zarówno ich, jak i ich kraju. Ponieważ pracował wcześniej w kolumbijskiej policji, a szybkie znalezienie pracy w Polsce było wręcz niemożliwe, zdecydował się wraz z kolegą zaciągnąć się do armii ukraińskiej.

Niestety wyposażenie, jakim dysponują, jest bardzo słabe. Mogą jednak kupić na miejscu lepsze sprzęty, dające im choć namiastkę bezpieczeństwa.

Potrzebują między innymi kamizelek kuloodpornych, hełmów, gogli noktowizyjnych, power banków i plecaków szturmowych.

Bardzo ważne jest szybkie zebranie środków, bo lada dzień ruszają na front.