WYRYWAMY ŚMIERCI TRZECH MUSZKIETERÓW i...EWUNIĘ
WYRYWAMY ŚMIERCI TRZECH MUSZKIETERÓW i...EWUNIĘ
Nasi użytkownicy założyli 1 221 346 zrzutek i zebrali 1 335 182 723 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Nie ma dnia, by nie dzwonił do nas telefon z prośbą o ratunek dla chorych, cierpiących zwierzaków. Nie ma takiego dnia. Często jesteśmy ostatnią deską ratunku, bo nikt inny nie chce pomóc. Staramy się jak możemy. Ale z kolei bez Waszej pomocy, niewiele zdziałamy. Dlatego jak zawsze bardzo, z całego serca prosimy o wspieranie naszych zbiórek pieniędzy choćby symboliczną złotówką. Nie mamy jeszcze jednego procenta dlatego jesteśmy Wam wdzięczni za każde, najdrobniejsze wsparcie. Tak jak teraz. Prosimy Was, bo szykuje się długa walka o życie trzech braci.
Jest trzecia w nocy. Czuwamy przy nich. Kroplówki, dogrzewanie, bo temperatura uparcie spada poniżej 34 stopni, głaskanie i mówienie, żeby się nie poddawały. Trzech dzikich małych braci przywieźliśmy z Niezabitowa koło Kazimierza. Mieszka tam dwóch braci o dobrych sercach, w tym jeden niepełnosprawny, którym z całej okolicy ludzie podrzucają koty. Ich liczba już dawno przekroczyła 30 i stale rośnie. W internecie pojawiła się prośba o pomoc. Najważniejszym zadaniem było wyłapanie kocic i poddanie ich sterylkom i zabranie wszystkich - kilkunastu, bardzo chorych maluchów. Na prośbę o pomoc odpowiedziała niesamowita Monika z Lublina, Chełmska Straż dla Zwierząt oddział Lublin i my - "Uszy do góry". Przy okazji nasza Ania pobiła rekord, łapiąc w jedną klatkę, za jednym podejściem, i to zaledwie w kilka minut, najdziksze trzy kociaki.
Trzej czarni bracia: najsłabszy Gandi, największy Nelson i najsłodszy Michałek, okazali się też ciężko chorymi maluszkami. Szmery w płuckach i katarzysko to najmniejszy problem. Poważnym okazała się inwazja glist, która doprowadziła do wycieńczenia młodziutkich, trzymiesięcznych organizmów.
Kotki zostały odrobaczone pastą, podaną w dwóch mniejszych dawkach. Nie można było zwlekać, bo glisty wyłaziły skąd tylko mogły. Dawno nie widzieliśmy czegoś takiego. Ale nie było wyjścia. Kotki są pod opieką puławskiej lecznicy Animal Wet i jej lekarzy: doktora Jacka Krasuckiego i doktor Magdy Żuk. Ale z tego względu, że są bardzo słabe, a ich życie jest zagrożone, muszą być monitorowane 24/h.
Dlatego m.in. kroplówki dostają w domu fundacji. Muszą być stale dogrzewane termoforami, bo temperatura ich ciałek spadła poniżej 34 stopni. Koteczki dostają antybiotyki, witaminy i środki przeciwzapalne. Razem z lekarzami robimy wszystko, by je uratować.
Najcięższy jest stan Gandiego, który dodatkowo nie chce jeść. Z drugiej strony kotuś rwie się do życia. My zrobimy wszystko, co się tylko da. Ale bez Waszej pomocy nie opłacimy leczenia. A wygląda na to, że potrwa wiele dni.
Tak jak już dwa tygodnie walczymy o bezdomną kotkę Ewę, której weterynarz podczas sterylki zaszył tampon w brzuchu. Koteczka cierpiała od wielu miesięcy. W tym przypadku udało się nam zebrać zaledwie 1/3 niezbędnej kwoty.
Dlatego z całego serca prosimy Was o wsparcie finansowe leczenia naszych podopiecznych. Można przesłać je za pośrednictwem tej zrzutki lub bezpośrednio na konto Fundacji "Uszy do góry": 03 8741 0004 0007 2661 2000 0010. NAPRAWDĘ - WAŻNA JEST KAŻDA ZŁOTÓWKA. Może tym razem uda się zebrać całą kwotę? Będziemy wdzięczni za każdą pomoc i udostępnianie!
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
❤