Zaczęło się od zawrotów głowy. Tata bagatelizował te objawy myśląc, że to wina nowych okularów; że oko musi się przyzwyczaić; że za chwilkę wszystko będzie dobrze. Nie było. Niestety tylko się pogarszało. 2go listopada Tata wylądował na SORze w Koninie. Po prześwietleniu głowy - druzgocąca diagnoza - guz w mózgu, który jest przerzutem. Po wnikliwych badaniach udało się ustalić, że Tata ma raka płuca, który szybko się rozprzestrzenia.

Zmiany w głowie, bo było ich 2 zostały wycięte. Całe Święta, aż do Sylwestra Tata przeleżał w szpitalu. Lekarz powiedział, że gdyby nie szybka operacja Tata do Świąt już by nie żył.

27go stycznia miał jechać na chemię na płuco. Wszystko już zaczynało się układać. Ale 2 dni przed tym Tata zaczął robić się żółty. Po badaniu krwi okazało się, że ma żółtaczkę - są kolejne przerzuty do wątroby.

Nadal czekamy na chemię, gdyż żółtaczka jest przeciwwskazaniem. Ale chcemy wprowadzić Tacie również terapię alternatywną. Wdrożyliśmy już olej CBD, niestety pozostałe leki są poza naszym zasięgiem finansowym. Konsultacje, dojazdy, specjalistyczne żywienie medyczne to również spory koszt.

Dlatego, jeśli ktoś może wpłacić symboliczne 5zł, to będziemy bardzo wdzięczni.

Chcemy, żeby Tata dożył narodzin wnuka, który jest w drodze, przyjazdu wnuczek z zagranicy i mamy jeszcze nadzieję na dużo więcej.