Karma z trutką, wywózki do lasu, szczucie psem - MY CHCEMY ŻYĆ
Karma z trutką, wywózki do lasu, szczucie psem - MY CHCEMY ŻYĆ
Nasi użytkownicy założyli 1 223 502 zrzutki i zebrali 1 341 578 378 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Wszystkim, którzy przyczynili się do szczęśliwego zakończenia tej zbiórki serdecznie dziękuję jako organizator. https://i.imgur.com/CpLpjU6.jpg Na dzień 02.03.2018r. wykorzystano: 721,20 zł w tym: zastrzyki, antybiotyki, probiotyki: 40+32+25+3+3+5, trzy saszetki Kattovit 13,20, badanie krwi (duży panel), echo serca, usg jamy brzusznej 370, operacja przepukliny prostnicy 230 Poza tym zakupiono dla kotów z Urzędniczej duży zapas puszek Smilla i transporter na superpromocji, 156,96 zł. Zostały więc jeszcze dokładnie 122,80 zł z całego 1000 zł. Kwotę tę wykorzystamy na szczepienie kotów. Dziękujemy bardzo za okazaną pomoc.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Koty środowiskowe z Podgórza znalazły przyjaciółkę-karmicielkę w osobie pani Doroty, która nie może i nie powinna brać na własne barki wszystkich ciężarów finansowych zaspokajania potrzeb tej niemile widzianej przez zarząd osiedla gromadki. Koty natomiast na przekór wszystkim istnieją dalej i bardzo potrzebują pieniędzy na leczenie, jedzenie i podstawowe badania. Sześcioro z nich jest oswojone i nadaje się do adopcji. Nawet jeśli udałoby się znaleźć im człowieka, potrzebują wcześniej odrobaczeń, szczepień, badań FIV i FeLV, rutynowych USG (nie wspominając już o jedzeniu do przeżycia). Nikt nie chce brać kota "w ciemno".
Nasza historia jest smutna i pełna nieprzyjaznych ludzi, zamkniętych serc i umysłów oraz ciasno związanych sakiewek. Początki najlepiej tłumaczy artykuł w Nowościach (lokalna gazeta), który ukazał się pół roku temu: http://www.nowosci.com.pl/torun/a/koci-problem-na-urzedniczej-ludzie-maja-juz-dosc,12417848
Jakie stawia się nam zarzuty?
"Niszczą rabatkę z kwiatami, wchodzą na samochody i rysują lakier, leżą na chodniku uniemożliwiając przejście, załatwiają się na trawniku."
LEŻYMY NA TRAWNIKU I GRZEJEMY SIĘ NA MASKACH SAMOCHODÓW.
Jakie problemy mamy my, koty?
Przede wszystkim nie możemy się tu czuć bezpiecznie. Pan Wielki Zarządca wspomniany w artykule otruł już niejedną z naszych sióstr, niejednego z naszych braci.
"Kobieta opowiada, że od 2014 roku w tajemniczych okolicznościach zaginęło kilka kotów, co najmniej 6. Ostatnio czarno-biały Merlin, którego - jak udało się jej podsłuchać - wywieziono na poligon. W lipcu na podwórku przejechana została bura kotka. Dwa tygodnie wcześniej przeszła zabieg sterylizacji na koszt miasta. Kilkakrotnie pod rosnącym na podwórku bukszpanem nabijane były gwoździe i ostro zakończony drut - tylko po to, by koty się pokaleczyły. Na Urzędniczej wielokrotnie interweniowała policja i straż miejska. Kończyło się jednak na pouczeniach, a sprawcy tylko obrastali w piórka. "
Prawo jest po naszej stronie, ale stróże prawa już nie. Nasza śmierć i cierpienie nic dla nich nie znaczy.
"W innych częściach Torunia środowiskowe koty nikomu nie przeszkadzają. Ludzie, jeśli nawet ich nie kochają, to po prostu tolerują - mówi pani Mariola, znajoma Doroty Kawałkowskiej z sąsiedniego bloku. - Tu mamy zmowę lokatorów przeciwko zwierzętom i ich karmicielce. Najgorsze jest to, że te koty były tutaj od zawsze. Kiedy zapchlone i chore buszowały w śmietnikach, nikomu to nie przeszkadzało. Problem zaczął się wtedy, gdy zajęła się nimi Dorota. Zaczęła leczyć, sterylizować i dokarmiać. "
"Koty wolno żyjące to zwierzęta dzikie, które w myśl ustawy o ochronie zwierząt stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Stanowią one stały element ekosystemu miejskiego. Nie są zwierzętami bezdomnymi, w związku z tym nie wolno ich wyłapywać, wywozić, ani utrudniać im bytowania w danym miejscu. Stwierdzić należy więc, że koty znajdujące się na terenach osiedli, jako zwierzęta wolno żyjące mają prawną ochronę. Do każdego z nas (w tym administratorów bloków i wspólnot mieszkaniowych) należy obowiązek zapewnienia im schronienia. "
Zarząd nie wyraził zgody na ustawienie budek (zrobionych przez wolontariuszy) na terenie osiedla. Nie mamy ciepłego kąta, więc ciągle chorujemy. Na nasze leczenie nikt "z góry" nie chce dawać już pieniędzy. Coraz więcej lecznic zrywa umowę z tą ciężką we współpracy fundacją. Możemy liczyć tylko na Panią Dorotkę i jej przyjaciół.
Kotów po artykule w gazecie, gdzie była wymieniona nazwa ulicy, "przypadkiem" zaczęło przybywać. Większość z nich ma nacięte uszy, czyli posiada oznakowanie kotów po sterylizacji/kastracji.
KOTÓW JEST OBECNIE JUŻ 14 I NIE WIADOMO, CO ROBIĆ.
Jak opłacić ich wyżywienie?
Jak przekonać zarząd do pozwolenia na ustawienie darmowych budek?
Jak opłacić leczenie kotów, które w zimę bez przerwy zapadają na infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych?
Jak znaleźć dom szóstce oswojonych kotów ze stada, kiedy nie ma pieniędzy na podstawowe badania potrzebne do adopcji? O POMOC PROSZĄ:
Baba
Od niej wszystko się zaczęło. Jest tu już 4 lata, ale oswojenie jej zajęło ponad 2 lata. Miałaby się nieźle, gdyby nie to, że nadal nie ma bezpiecznego schronienia, przez co ostatnio z raną brzucha po ugryzieniu przez psa trafiła do szpitala.
Merlin
Prawdziwy koci czarodziej z eleganckim pieprzykiem mocy. Na pewno był "czyjś" wcześniej. Ktoś nieprzyjazny wywiózł go na poligon bez jakiegokolwiek ostrzeżenia (ktoś, kto się tym na lokalnym podwórku głośno przechwalał). Wrócił sam po ponad miesiącu. Byłby idealnym kotem domowym...
Nerwica
Kotka mimo imienia ufna i jak widać, bezczelnie przystojna.
Bubu
Niewiele o nim wiadomo poza tym, co stwierdził lekarz - że ma powikłania po kocim katarze, zapalenie oskrzeli i potrzebuje intensywnego leczenia, na które nie ma pieniędzy.
Jaguar(ka)
Po wizycie u weterynarza Jaguarka okazała się być po prostu już wykastrowanym Jaguarem. Niestety nie najlepiej się czuje i wymaga diagnostyki. Skąd ma wziąć na to pieniądze?
Pani Szara
Notorycznie wyganiana z kupy liści przez złośliwych mieszkańców osiedla. To jej jedyne ciepłe posłanie. Jak większość oswojonych kotów środowiskowych pod opieką pani Doroty przeszła już sterylizację, więc nie urodzi niechcianych kociąt, które podzieliłyby jej smutny los.
Bibutka
Jedyna szczęściara, która po otruciu przez zarządcę trafiła do szpitala i znalazła dom tymczasowy - autorkę tej zbiórki.
Więcej o bibi na insta, gdzie jest też link do jej ogłoszenia na OLX:
instagram.com/leotheabys
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!