Przez pandemię zostaliśmy zamknięci w domu na kwarantannie.
Oddaliśmy więc naszego 5 miesięcznego psiaka pod opiekę znajomym.
Loganek wrócił do nas osowiały, ale byliśmy pewni, że to wina długiej rozłąki, a nie dokuczającego pieczenia i swędzenia, jak co wieczór dostał kolację, a później wszyscy domownicy udali się do łóżek.

To co zobaczyliśmy rano w niczym nie przypominało oczu, które widzieliśmy jeszcze wczoraj. W ciągu nocy u naszego malucha nasiliła się reakcja alergiczna, dostał u znajomych inną nową karmę, podaną bez konsultacji z nami.W skutek alergii zaczął drapać oczy aż WYDRAPAŁ CAŁĄ ROGÓWKĘ z oczu. Okropny ból, szybka wizyta u weterynarza. Jest źle, liczne wrzody, uszkodzenia oczu, zapalenie spojówek, próba leczenia farmakologicznego, maści, krople, antybiotyk. Jesteśmy w trakcie, będziemy walczyć, ale kwoty nas przerastają, jedna wizyta z lekami to kwota ponad 200 złotych, wizyty odbywają się co 3 dni, w najgorszym wypadku będzie konieczna operacja, która niesie za sobą kolejne koszty.
Mąż jest obecnie jedyną osobą, która utrzymuje dom, mamy dwójkę dzieci, pandemia mocno dała nam finansowo w kość. 
Każda złotówka pomoże nam by nie musieć rezygnować lub wybierać między podstawowymi dobrami, a lekami i wizytami dla naszego przyjaciela.