Witam. Mam na imię Andżelika. Jestem kochająca mama 3 dzieci, żoną oraz babcia. Moje życie było spokojne, podjęłam pracę, chciałam rozwijać się, poznawać nowych ludzi, spełniać swoje marzenia, cieszyć się życiem. Mój spokój został zaburzony rok temu. Na początku pojawiły się niepozorne bóle stawów, zapalenie spojówek oraz inne dolegliwości. Bóle uniemożliwiały wykonywanie codziennych czynności. Z biegiem czasu pojawiły się nowe objawy, które zaczęły się pogłębiać tj.: bóle mięśni, problemy z przypomnieniem podstawowych słów, bardzo silne pieczenie skóry. Zaczęłam szukać pomocy. Zgłosiłam się do lekarza rodzinnego. Dostałam skierowanie do lekarza chorób zakaźnych. Wizyta okazała się bezskuteczna, problem został zbagatelizowany. Zaczęłam szukać na własną rękę przyczyn występowania objawów odwiedzając różnych lekarzy specjalistów m.in. : neurolog, ginekolog, okulista, reumatolog. Niestety efekty wizyt również były bezowocne. Z napotkanych w sieci informacji zdecydowałam się na wykonanie badań pod kątem chorób odkleszczowych. Diagnoza - neurobolerioza i bartonella. Trafiłam do lekarzy specjalizujących się w leczeniu tychże chorób. NFZ nie refunduje, nie wspiera leczenia tej choroby, a moje wizyty u lekarzy, leczenie, leki, zioła, dojazdy są bardzo kosztowne. Kwoty są liczone w tysiącach. Choroba niszczy powoli, atakując wszystkie narządy oraz prowadzi do kalectwa, niepełnosprawności, śmierci. Są dni, w których mimo bólu zmuszam się do normalnego funkcjonowania. Jestem zdezorientowana, ale chce walczyć z chorobą i kontynuować leczenie, które może potrwać nawet 3 lata. Dlatego zgłaszam się do Państwa o pomoc. Z góry dziękuję za każde wsparcie!