Cześć!

Skoro to czytasz domyślam się, że chcesz dowiedzieć się o co tutaj właściwie chodzi. Sprawa ma się następująco.

Jest nas szóstka, w prawdzie nie mamy tej samej mamy ale jesteśmy ze sobą od urodzenia. Nasze dotychczasowe 5 tygodniowe życie nie płynęło mlekiem i miodem- bardziej obornikiem i głodem.

Pochodzimy z pięknej malowniczej wsi warmińsko-mazurskiej gdzie nad leniwym potokiem między polami topi się takich jak my, bo przecież co pół roku pojawia się nowy miot. Miejsce, w którym przyszliśmy na świat przysporzyło nam jedynie cierpienia (i kociego kataru). Ale dzięki wolontariuszce udało nam się stamtąd uciec. Trafiliśmy pod opiekę fundacji Niekochane.pl pomagającej wszystkim tym, którzy w procesie adopcyjnym pozostają niewidzialni. Czy to przez chorobę, bojaźliwość, czy po prostu mniej atrakcyjny wygląd.

Tutaj zamknięci w izolatce dochodzimy do zdrowia. Oswajamy się z nową sytuacją, Dwójka z moich braci już nawet nie boi się ręki człowieka. W przyszłości, marzy nam się kochający domek ale dziś nie o tym(chyba, że któreś z naszej ferajny już się zadomowiło w Twoim serduchu;) ). W tym momencie marzy nam się dokończyć leczenie i ciągle mieć pełną miskę. Ten cel pomożesz nam osiągnąć Ty!

Fundacja jest przepełniona, koszty utrzymania idą w górę a my trafiliśmy tu dość niezaplanowanie. Oprócz kociego kataru walczymy z gardia a Ci co się z nią zetknęli wiedzą jak bardzo uporczywa jest to walka. Wolontariusze coś też mówią o jakieś kastracji? Nie wiem jeszcze co to ale pewnie coś fajnego. Na to też przydadzą się monety.

Dlatego właśnie nie bądź sknera-kup nam burgera. Serio, każde 5zł to saszeta. Ucieszą nas nawet końcówki z konta.

I udostępnij tę zrzutkę w kilku miejscach niech dotrze do tej jednej szalonej cioci kociary, tego kolei z pracy, który chciałby mieć kota i wszystkich znajomych ze szkoły, z którymi już nie rozmawiasz ale nadal obserwujecie się na facebooku ;)

`pisałam dla Was ja-szara kotka.