23 dni uwięziona na balkonach 7 piętra olbrzymiego budynku - pomóż nam przywrócić koteczkę do pełnego zdrowia i pokryć koszty akcji ratunkowej
23 dni uwięziona na balkonach 7 piętra olbrzymiego budynku - pomóż nam przywrócić koteczkę do pełnego zdrowia i pokryć koszty akcji ratunkowej
Nasi użytkownicy założyli 1 226 447 zrzutek i zebrali 1 348 804 824 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kochani, zwracam się do Was z prośbą o pomoc w naprawieniu tragicznego błędu, który niezamierzenie popełniłam.
Każdy, kto zajmuje się adopcjami kotów, dobrze wie, że pomimo ogromnego wysiłku wkładanego w weryfikację i wybór najlepszego domu dla zwierzęcia, można trafić bardzo źle. Tak właśnie było w przypadku koteczki Evy. Niechcący, poprzez wybór nieodpowiedniego domu, skazałam ją na 23 dni skrajnego cierpienia.
Trzynastego dnia pobytu Evy w nowym domu, 11 sierpnia 2024, otrzymałam wiadomość od opiekunki Evy, że kotka 'uciekła z mieszkania'. W tym samym momencie zostałam przez opiekunkę zablokowana i odcięta od jakichkolwiek informacji na temat kota oraz od wszelkiej pomocy z jej strony dotyczącej poszukiwań.
Akcja poszukiwawcza trwała 23 dni.
23 koszmarne dni, pełne rozpaczy, nerwów, stresu, bezsenności i zmagania się z opiekunką, która zaangażowane w poszukiwania osoby szczuła policją i straszyła sądami.
Ogromnym utrudnieniem był fakt, że kotka została uwięziona w ciągu balkonów olbrzymiego budynku w Warszawie na 7 piętrze. Dostęp do tych balkonów prowadził jedynie przez prywatne mieszkania.
Wykorzystałyśmy wszelkie możliwe sposoby, aby pojmać Evę. Klatki łapki na każdym balkonie, kamery online wewnętrzne i zewnętrzne, kamery termowizyjne, fotopułapki, ślady zapachowe, ogłoszenia online i fizyczne, papierowe. Dronów nie pozwolono nam użyć ze względu na bliskość lotniska. Obdzwoniłyśmy wszystkie możliwe instytucje i fundacje błagając o pomoc w zwiększeniu zasobów - za wyjątkiem TOZ Piastów wszyscy odmówili. Wielu metod poszukiwawczych nie udało nam się zrealizować ze względu na opór mieszkańców, zmęczonych sytuacją i zachowaniem opiekunki. Istniała też ogromna obawa, że przy próbie pojmania spanikowana kotka w każdej chwili moze spaść z 7 piętra na ciągnący się na dole betonowy chodnik i ulicę.
Ja po 12 dniach poszukiwań ze stresu wylądowałam na tydzień w szpitalu. Ewa, Milena i Patrycja dzielnie walczyły o zlokalizowanie i pojmanie kotki.
Aż wreszcie, 2 września 2024 wieczorem, ochroniarze budynku, w którym uwięziona była Eva, dostrzegli ją skuloną na gzymsie pomiędzy balkonami. Początkowo niechętna straż pożarna ostatecznie pojawiła się na miejscu i pojmała koteczkę.
Eva była tak słaba, że przelewała się przez ręce. Milena błyskawicznie ogarnęła kicie - woda, odrobina jedzenia, gabapentyna, następnie pędem do kliniki na kroplówki. Evunia spędziła w Klinice Weterynaryjnej dwie doby. Zrobiono jej badania krwi, podano leki regenerujące uszkodzoną wątrobę. Na USG było za wcześnie, moczu również nie dało się pobrać z powodu odwodnienia koteczki.
Od wieczora 4 września kotka przebywa w domu, pod czułą opieką wolontariuszki. Przed Evą rekonwalescencja i naprawianie zniszczeń organizmu spowodowanych głodówką, odwodnieniem i koszmarnym stresem.
Koszty akcji poszukiwawczej i koszty weterynaryjne spiętrzyły się w sporą sumę, znacznie przewyższającą możliwości kilku zwykłych dziewczyn, które wszystkie swoje dochody od lat przeznaczają na pomoc kotom. Samo paliwo na codzienne dojazdy pod adres, gdzie uwięziona była Eva, to koszt 500zł, dwie doby w Klinice weterynaryjnej kolejne 1114zl, do tego sprzęt, leki, odżywki...
Bardzo serdecznie prosimy Państwa o wsparcie, aby Eva mogła jak najszybciej wyzdrowieć i zapomnieć o doznanym koszmarze.
W imieniu uratowanej przed śmiercią głodową Evy - bardzo serdecznie dziękujemy za każdą, nawet najdrobniejszą wpłatę.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!