W telegraficznym skrócie!

Z ośrodkiem opieki nad dziećmi w Drohobyczu współpracujemy od pierwszych tygodni wojny. Na początku było łatwo. Wielka otwartość naszych polskich serc, zapał, zrozumienie. Wspólnie z Wami udawało się wysłać 2-3 transporty z pomocą co tydzień: żywność, środki higieny, lekarstwa i wiele innych potrzebnych rzeczy. To wszystko było możliwe dzięki Waszemu wsparciu.

Później relacje trochę się popsuły. Teraz ciężko zebrać pomoc na jeden transport w miesiącu. Czy to czyjaś wina? Nie. Dzielimy się tym, czym możemy i wtedy, kiedy możemy. Rozumiemy, że nie każdy z Was jest w stanie angażować się w tę pomoc bez przerwy. Ale wojna wciąż trwa, a potrzeby wciąż są do zaspokojenia. Ludzie potrzebują pomocy.

Co chcemy rozwiązać?

Mamy przed sobą dwa niewielkie wyzwania. Pierwszym jest zaopatrzenie w żywność i artykuły pierwszej potrzeby centrum medycznego obok Drohobycza. W jego skład wchodzą: szpital, ośrodek pomocy samotnym matkom (głównie z terenów zajętych przez Rosję), ośrodek rehabilitacyjny dla żołnierzy i ochronka dla dzieci.

Drugim wyzwaniem jest wsparcie świetlicy dla dorosłych osób z zaburzeniami psychicznymi. Tu, dodatkowo, potrzebne są materiały do prac plastycznych i działań rehabilitacyjnych. Jest to o tyle ważne, że prowadzone zajęcia pomagają nie tylko podopiecznym ale także ich mamom. Dzięki temu drobnemu wsparciu mamy mogą po prostu pracować w czasie, kiedy nad ich dorosłymi dziećmi ktoś sprawuje opiekę.

Jak chcemy to zrobić?

Chcemy co miesiąc zebrać na tę pomoc 4000 zł. To nie jest duża kwota, ale wystarczy na wysłanie jednego transportu miesięcznie z najbardziej potrzebnymi artykułami. W okresie wakacji skupimy się bardziej na rzeczach potrzebnych do organizacji wypoczynku wakacyjnego, a od września-października na sprawach bardziej przyziemnych.

Czy to wszystko?

Nie. Ale nie chodzi nam o przysłowiowe lanie wody, a o pomoc, która jest naprawdę potrzebna. Więcej o naszym wspieraniu ośrodka w Drohobyczu możesz przeczytać tutaj.