Mam na imię Agata i na co dzień pomagam kotom wolnożyjącym, działam jako dom tymczasowy oraz wolontariusz. Zazwyczaj sama pomagam innym zwierzakom, tym razem to my potrzebujemy pomocy.

Łapek to kot po przejściach, kilka lat włóczył się sam, wśród dzikich kotów. Był wycofany, musiał walczyć o jedzenie i uwagę. Często przegrywał walkę. Został uratowany przez wspaniałych ludzi w momencie, gdy miał problemy z łapką (stąd też jego imię).

Początkowo był bardzo dzikim kotem, bronił swojego terytorium i siebie, czasem miał przebłyski, że dawał głaskać się po brzuszku, ale raczej był traktowany jako kot nie dający się oswoić. Zakumplował się z Puszką i razem tworzyli świetny duet, Puszka była wówczas małym kociakiem i to od niego uczyła się życia.

Zaadoptowałam ich razem, nie chciałam psuć ich wspaniałego zespołu i miłości, jednak nie było to łatwo. Łapek za azyl wziął łazienkę, której bronił jak dziki tygrys, atakował za każdym razem, jak chciało się przekroczyć próg.

Jednakże, jak zobaczył jak wspaniale ma się Puszka na moich kolanach, pewnego dnia położył się obok i od tamtej pory to najbardziej przytulaśny, towarzyski i miły kot. Kocha wszystko i wszystkich, u weterynarza jest aniołkiem, jest wspaniały i aż żal ściska jak się pomyśli, że miał trafić do swoich na zewnątrz.

Jest moim najlepszym przyjacielem, moją rodziną.

Kilka dni temu nagle przyszedł do mnie, kulejąc na jedną łapkę. Znając jego historię pomyślałam, że może znowu coś ma z łapką, czasem mu się męczyła po dłuższych bieganinach, ale tym razem wstał ze snu w takim stanie. Po krótkich oględzinach już wiedziałam, coś jest nie tak z paluszkiem.

Dzisiaj na badaniach wyszło niestety, że paluszek jest skręcony. I to na tyle niefortunnie, że w połowie w jednym z paliczków. Łapkowi grozi amputacja paluszka, jedyną szansą jest pilny zabieg nastawiania palca. Jest duża szansa, że uda się go uratować.

Niestety, ze względu na swoje problemy zdrowotne, jestem obecnie na zwolnieniu lekarskim i oczekuję na psychoterapię, która też mnie niestety dużo kosztuje, a także biorę kosztowne leki i chodzę 2-3 razy w miesiącu do lekarza prywatnie, bo tylko tak mogę otrzymać pilną pomoc. Cała ta sytuacja również nie pomaga wrócić mi do zdrowia. Boję się, że Łapek straci paluszek albo stanie się coś gorszego. W tym miesiącu, po opłaceniu zabiegu Łapka oraz niezbędnych badań jak badanie krwi czy echo serca, zabraknie mi pieniędzy na przeżycie do końca miesiąca.

Nie odmówię pomocy Łapkowi, umówiłam wizytę i zabieg na środę 27.09, ale bez pomocy będzie nam ciężko przeżyć do 10 dnia kolejnego miesiąca, a jeśli zabieg okaże się być poważniejszy, może zabraknąć mi pieniędzy na opłacenie wizyty. Proszę o pomoc, każda złotówka ma dla nas znaczenie.