id: afcj6a

Na utrzymanie psiego staruszka Leona

Na utrzymanie psiego staruszka Leona

Nasi użytkownicy założyli 1 271 726 zrzutek i zebrali 1 476 262 447 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Załóż zrzutkę

Opis zrzutki

Cześć i czołem. Mam na imię Leon i jestem psim seniorem. W jakim jestem wieku? Tego dokładnie nie wiadomo, ponieważ nikt nie zna mojej przeszłości, a ja nie chcę o niej mówić. Umówmy się, że mam około 13 lat. Od marca ubiegłego roku mieszkam w hospicjum dla zwierząt Stowarzyszenia "W ogrodzie Viadrusa" i jest mi tu bardzo dobrze. Mam swój ciepły kąt, dobre jedzenie, jestem leczony, otoczony troską i opieką, a przede wszystkim jestem kochany przez moich ludzi, jak nigdy w życiu (no jedynie Saba mnie złości. Tresuje mnie jak psa). Potrzebuję jednak Waszego wsparcia., bo moje leczenie jest bardzo kosztowne. Pomożecie mi? A oto i ja.

pd54e589f72fe992.jpeg

Byłem też w telewizji i ponoć zrobiłem bardzo sympatyczne wrażenie, pozostałe psiaki również. Szkoda tylko, że Śrubka już odeszła, bo bardzo ją lubiłem. Tak to u nas już jest w hospicjum, że mimo starań, żeby było dobrze, czasem żegnamy się z naszymi kompanami. Jednakże ci, którzy odchodzą, robią miejsce dla kolejnych bezdomniaków.


Koniecznie obejrzyjcie film ze mną w roli głównej: Leon gwiazda TV


A to ja z moim stetryczałym kumplem Miśkiem. Niezły z niego gagatek, czasem kąsa mnie po łapach, ale lubimy się.

p3affa69337d6c3c.jpeg

Niestety nie jestem już w stanie chodzić o własnych siłach, a i na uprzęży też jest problem, więc pożyczyliśmy wózek, dzięki czemu mogłem sprawdzić swoich sił jako cyklista. Dobrze, że stał znak z ograniczeniem prędkości (a może to inny znak. W sumie, to nie wiem dokładnie, bo słabo już widzę i słyszę też nienajlepiej), bo tyle by mnie zobaczyli. Fajnie się jeździ, więc kupujemy wózek specjalnie dla mnie. Moi przyjaciele pomagają mi w sfinansowaniu zakupu, ponieważ niestety nie mam własnych pieniążków.

Leon uczy się jeździć na wózku.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Będzie trochę długo, ale poświęć 2 minuty na przeczytanie tego tekstu.


Leon trafił do nas przez przypadek. Nie planowaliśmy przyjęcia do naszego hospicjum kolejnego zwierzaka, gdyż i tak mieliśmy pełne obłożenie, a ponadto nasz budżet był pod przysłowiową kreską. Jednak to on sam stanął na naszej drodze. Pewnym, wczesnym, marcowym rankiem jadąc do pracy, zauważyliśmy przy drodze leżącego, zaniedbanego psa. Było bardzo zimno, samochody go mijały, nikt się nie zatrzymał sprawdzić, co się wydarzyło. Nie wiemy, ile tam tak leżał i skąd się wziął. Przywędrował? Ale jak? Nie mógł wstać, poruszać się... Miał wypadek? Musimy zrobić badania żeby tego się dowiedzieć. Zatrzymaliśmy się. Z trudem wpakowaliśmy go do auta, powiadomiliśmy Policję i gminę, że do gminnego weterynarza wieziemy psa po wypadku. Z uwagi na brak odpowiedniego sprzętu zdecydowano, że pies zostanie przewieziony do Przychodni Weterynaryjnej Walvet w Brzegu. Tym już zajęła się Pani urzędnik z gminy. Badania sfinansowała gmina, a wykazały one, że nie było żadnego wypadku, była za to zaawansowana spondyloza, stare urazy, gnijące zęby, kiepskie wyniki krwi. Pies był zaniedbany, śmierdzący, skołtuniony i chyba niezbyt kochany, bo nikt, pomimo ogłaszania, nie zgłosił się po niego. Przez chwilę dylemat: kolejny, duży, chory, wymagający kosztownego leczenia psiak, a po koncie Stowarzyszenia hula wiatr. No ale, jak on sobie poradzi w schronisku? Pewnie sobie nie poradzi. I tak pod nasz dach trafił Leon (takie imię nadali mu pracownicy Walvetu). Od razu wzięliśmy się za jego leczenie, a gdy tylko wyniki na to pozwoliły, zrobiliśmy zęby. Początki nie były łatwe, bo Leon jakby nie znał człowieka, człowiek był mu zupełnie obojętny. Dobrze, że był, bo dawał jedzenie, ale Leon patrzył na nas obojętnie, nie szukał kontaktu, nie bał się, ale też nie reagował w żaden sposób na fakt naszej obecności. To nic, Michał siadał, kładł się obok niego i tak siedzieli w ciszy lub Michał do niego mówił. Nienachalnie dawaliśmy poznać zapach naszej dłoni, z czasem doszły delikatne głaski i ...... po kilku tygodniach coś pękło. Leon spojrzał, jakby z zainteresowaniem, i lekko odchylił uszy. To był punkt, od którego zaczęła się psio-męska przyjaźń, bo największym Leonka przyjacielem jest Michał. Leon okazał się być olbrzymem o gołębim sercu. Tak o nim mówimy, bo żadne inne słowa nie potrafią wskazać, jak wielce cierpliwy i przyjacielski jest ten psiak. Nigdy nie zareagował w negatywny sposób na codzienne przebieranie go w pieluchę, przenoszenie, wnoszenie i wynoszenie z domu na kocach. Niestety w naszym domu jest 5 schodów, a Leon nie porusza się, więc w taki właśnie sposób wynosimy go na dwór. Może kiedyś sprawimy sobie windę na potrzeby hospicjum, ale do tego daleka i kosztowana droga. Widać Leon to rozumie i ze spokojem oraz godnością przyjmuje wszelkie niedogodności.

A teraz trochę o kosztach:

Leon na stałe bierze Carprodyl 12mg, Karsivan, Sizarol, Forthyron 600mg, od jakiegoś czasu również podajemy mu pastę konopną. Okresowo otrzymuje zastrzyki Milgamma oraz zastrzyki Nivalin. Do tego dochodzi koszt pieluch (miał 3 materiałowe na tyłeczek, ale wybitnie go denerwowały i skubał, skubał, aż potargał i ostała się 1 na filutka)- średnio zużywa 3 pieluchy dziennie, czyli 90 sztuk miesięcznie. Koszt miesięczny samych leków i suplementów 1200zł. plus pieluchy ok. 200 - 250zł.

Skąd takie koszty?

Carprodyl 12mg. - 5 zł/szt - Leon bierze 1 dziennie, tj.30 w miesiącu , czyli 5 zł.x 30 tabl. = 150 zł.

Karsivan - 1,5 zł/szt - Leon bierze 4 dziennie, tj.120 w miesiącu , czyli 1,5 zł.x 120 tabl. = 180 zł.

Forthyron 600mg. - 2,2 zł/szt. - Leon bierze 1 dziennie (1/2 co 12 godz.), tj. 15 w miesiącu , czyli 2,2 zł.x 15 tabl. = 33 zł

Sizarol - Leon - 95 zł./opakowanie (w opakowaniu jest 30 szt., Leon bierze 1 tabl dziennie) - Koszt opakowania 95zł.

Pasta konopna CBD+CBDA (link) - koszt 650 zł za 10 mg. - podajemy 3 razy dziennie, oszczędnie wystarcza na niecały miesiąc (Dzięki Panu Janowi - staremu psiarzowi -to pseudonim, gdyż Pan Jan działa anonimowo- kupiliśmy pastę, więc mamy jeszcze niewielki zapas).

Milgamma zastrzyki - opakowanie 30 zł.

Nivalin - opakowanie 60 zł.

Pieluchy 8 - 9 opakowań po 10 szt - opakowanie 25zł -27 zł - Łączny koszt około 200 zł

------------------------------------------

Łączny koszt leków około 1198zł. + pieluchy ok. 200 zł. = 1398 zł. - czasem uda nam się kupić trochę taniej, czasem niestety jest drożej.

Dodatkowym kosztem jest wysokomięsna karma. Na szczęście dobrzy ludzie zrobili nam zapas, więc nie musimy w ostatnim czasie ponosić kosztów.

Leon okresowo ma pobieraną krew do badań, jest regularnie odrobaczany, szczepiony wg.wskazań. Do tej pory w miarę możliwości rehabilitowaliśmy go sami. Ktoś nam pokazał, robiliśmy tak jak nas nauczono.

W najbliższym czasie mamy szansę na rehabilitację Leona u nas na miejscu. Wożenie go kilkadziesiąt kilometrów jest niestety niemożliwe z kilku przyczyn. Poza tym już kiedyś tego spróbowaliśmy. Niestety w drodze Leon zrobił kupę, pielucha wszystko uklepała :-D, rehabilitacja nie należała do udanych i była ostatnią poza hospicjum.

Stan Leona nie pozwala już na samodzielne poruszanie się, przestała się już sprawdzać specjalna uprząż na której prowadzaliśmy go na spacery. Zapadła decyzja o zakupie wózka. Najpierw pożyczyliśmy, by sprawdzić czy Leoś da radę się na nim poruszać. Sprawdziło się, nawet nieźle chodzi. Wózek już do nas jedzie. Znów dobrzy ludzie nie zawiedli. Pozostałe koszty są jednak zabójcze, a my mamy pod opieką 20 zwierzaków. 6 psów i 14 kotów. Wszystkie psy stare, wszystkie wymagają leczenia, część kotów, także wiekowa i również trzeba je leczyć, karmić odpowiednią karmą, okresowo robić przeglądy zdrowotne i badać krew. A przed nami i Leonem wielka szansa na tę domową rehabilitację. Wiadomo, to będą duże koszty. Musimy mieć na to wszystko pieniądze. Prosimy o wsparcie naszego hospicjum oraz naszych zwierząt. To dla nas i dla nich bardzo ważne.

Relację z naszych codziennych zmagań przedstawiamy na naszym profilu na fb:


https://www.facebook.com/WOgrodzieViadrusa

Zapraszamy do poznania naszych podopiecznych.


Mamy także faktury na potwierdzenie naszych wydatków oraz wypisy z wizyt lekarskich zwierząt. Jest tego jednak ogromna masa. Nie obrazimy się, jeśli ktoś poprosi nas o pokazanie dowodów księgowych i wypisów. Wyślemy na maila, jeśli ktoś sobie zażyczy.

Jesteśmy oficjalnie działająca organizacją, rozliczamy się ze wszystkich naszych środków.

Stowarzyszenie "W ogrodzie Viadrusa"

Oldrzyszowice 94

49-340 Lewin Brzeski

tel. 509794333

[email protected]

NIP: 7471908079


Pomóc nam, możecie również przekazując nam swój 1 procent podatku.

KRS 0000507234 w celu szczegółowym koniecznie należy wpisać 22277.




Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 2

 
2500 znaków