id: an68sx

Pomóżcie nam obudzić Wojtka - najlepszego tatę na świecie!

Pomóżcie nam obudzić Wojtka - najlepszego tatę na świecie!

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 168 500 zrzutek i zebrali 1 216 799 373 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Możecie już przekazać 1% podatku dla Wotjka!
    KRS: 0000270809
    W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE (bardzo ważne!) należy:

    • Wpisać nazwisko oraz numer członkowski – Sadowski, 12880
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

2 września 2018 roku naszego tatę zaatakował udar niedokrwienny - udar objął pień mózgu, półkule móżdżku i międzymózgowie obustronnie. Od ponad roku walczymy o obudzenie Wojtka, który teraz jest w głębokiej śpiączce. Niestety lekarze uśmiercili go na samym początku, według nich mózg już nie żyje. Po roku opieki nad nim i walki wiemy że to nie prawda. Wiemy że nas słyszy, wiemy że czuje i wiemy że chce się obudzić. I chociaż współczesna medycyna nie daje nam nadziei, my nadal wierzymy że Wojtek ma szanse. Tata był zawsze silnym człowiekiem, to z niego przez całe życie braliśmy przykład jak walczyć z przeciwnościami losu. Wojtek zawsze stawiał naszą rodzinę na pierwszym miejscu. Przez całe swoje życie ciężko pracował dając nam wszystko czego potrzebowaliśmy. Czas się odwdzięczyć i stawić czoła tej tragedii w taki sam sposób jakby zrobił to Tata, czyli z podniesioną głową, z siłą i z determinacją, której jemu nigdy nie brakowało.


Dlaczego zdecydowaliśmy się na zabranie go do domu? Jaki mieliśmy wybór? Nasz dom gdzie otoczylibyśmy go najbardziej troskliwą opieką lub państwowe zakłady opieki tzw. "Umieralnie". Nie chcemy go pielęgnować i czekać aż umrze. Chcemy go wybudzić i postawić na nogi, dlatego druga opcja nie wchodzi w grę. Służba zdrowia zostawia takich chorych jak tata na pastwę losu. Publiczny szpital 3 dnia po udarze chciał go oddać na organy. Po kolejnych dwóch dobach kazali nam czekać na śmierć, a po kolejnych tygodniach w których jego stan nie pogarszał się tak jak przewidywali specjaliści, powiedzieli nam że zrobili wszystko co mogli (czyli trzy razy zarazili go groźnymi bakteriami szpitalnymi) i możemy go zabrać do domu lub gdziekolwiek chcemy. Po wielu konsultacjach z najlepszymi neurologami i neurochirurgami w Polsce (oczywiście opieka prywatna daję zupełnie inne szanse człowiekowi w takim stanie, niż opieka publiczna) postanowiliśmy stanąć do walki. Już ponad rok opiekujemy się tatą w rodzinnym domu. Zajmujemy się karmieniem, przebieraniem taty, higieną, przekładaniem go czy ćwiczeniami rozruchowymi. Na początku byliśmy przerażeni, bo rzuciliśmy się na głęboką wodę, ale z czasem nauczyliśmy się wszystkiego i teraz można spokojnie powiedzieć że jesteśmy profesjonalistami :) Od początku tatą jest także pod opieką rehabilitantów. 12 miesięcy ćwiczeń dały już znaczące postępy, chodź dla obserwujących z boku może się wydawać że to nic bo przecież się nie obudził. Znaczącym momentem była pierwsza reakcja na bodźce - przy pionizacji Wojtek był w stanie na polecenie rehabilitanta przechylać głowę na boki. Poszliśmy o krok dalej i sprawdziliśmy czy jeśli wytłumaczymy mu że obrót w prawo to “tak” a w lewo “nie”, to czy będzie w stanie odpowiadać na proste pytania. Tata poprawnie zaczął udzielać odpowiedzi na pytania o obecność domowników znajdujących się w pokoju razem z nim jak i na nieobecne osoby. Z pozoru to żadne osiągnięcie, dla nas był to pierwszy kontakt z Tatą od czasu zapadnięcia w śpiączkę. Teraz walczymy o to, by otworzył oczy! 


Niestety, to nie łatwe zadanie bo udar spowodował liczne szkody w mózgu. Przez zaburzenia układu oddechowego Tata musi mieć założoną rurkę tracheostomijną która ułatwia mu oddychanie. Ponadto przez to że jest zupełnie nieprzytomny musi być karmiony przez sondę PEG. Porażenie czterokończynowe, które wystąpiło u Taty wymaga bardzo intensywnych rehabilitacji i 24 godzinnej opieki. Oprócz tego zmagamy się z bardzo poważnymi odleżynami, które powstały podczas tymczasowego pobytu w szpitalu. Tata trafił tam z powodu infekcji, z którą szpital walczył miesiąc. Po tym czasie lekarze wypuścili go z dodatkowymi ranami na biodrach a także znacznie powiększoną odleżyną na kości ogonowej, która przed pobytem w szpitalu już się zarastała. Na szczęście z pomocą prywatnych konsultacji lekarskich udało nam się opanować sytuacje. Niestety tylko prywatna, a co za tym idzie, płatna pomoc była skuteczna. 



Powstał bardzo ambitny plan działania który realizujemy na bieżąco, na który niestety potrzebne są ogromne środki. Podstawą, na którą pieniądze są potrzebne w pierwszej kolejności, są:  

  • rehabilitacja z pionizowaniem - koszt 150 zł, tata ma ją 3 razy w tygodniu,
  • pielęgniarka zajmująca się odleżynami - jedna wizyta to koszt 50 zł, a takie potrzebne są tak naprawdę co 3 dni.

Duże koszty to również wypożyczanie sprzętów czyli m.in. ssaków lub materacy przeciwodleżynowych. Do tego dochodzą zakupy leków, środków pielęgnacyjnych i dezynfekujących.

Dzięki dodatkowym środkom finansowym moglibyśmy osiągnąć więcej: 


  • bardzo kosztowną rehabilitacje metodą Bobath, która skupia się konkretnie na pobudzeniu układu nerwowego i jest niesamowicie skuteczna dla osób po udarze mózgu  - jedna godzina rehabilitacji 150-200 zł. Tata potrzebowałby przynajmniej 4 godzin w tygodniu,
  • profesjonalne rehabilitacje rozruchowe - koszt to około 50 zł - te potrzebne są tak na prawdę codziennie,
  • sprzęt do pionizacji, dzięki któremu bylibyśmy w stanie ćwiczyć z nim samodzielnie nie tylko poprzez stymulacje, ale też przez “stawianie go do pionu” co jest jedną z najbardziej skutecznych metod pobudzenia układu nerwowego - taki sprzęt to koszt od 2-3 tysięcy zł w górę, 
  • wózek dla osoby nieprzytomnej - dzięki niemu moglibyśmy zabrać Tatę na świeże powietrze w cieplejsze dni, co byłoby dla niego ogromnym zastrzykiem bodźców a co za tym idzie, bardzo skuteczną terapią. Koszt takiego wózka to podobnie jak w przypadku sprzętu do pionizacji kilka tysięcy złotych. 


Przed nami długa i ciężka walka bo w jednym niestety musimy zgodzić się z lekarzami - jego stan jest ciężki. Jak widać pieniądze potrzebne są tak naprawdę na wszystko. Jest to już druga zbiórka, dzięki pierwszej udało nam się go przez rok rehabilitować i zapewnić odpowiednie warunki do opieki nad nim w domu. Bez tej pomocy nie bylibyśmy w stanie zająć się Wojtkiem. Niestety nasze środki powoli się kończą dlatego zwracamy się do Was o pomoc. Pomóżcie nam obudzić  najlepszego Tate na świecie :)


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 28

RS
R.S
500 zł
 
Użytkownik niezarejestrowany
200 zł
KJ
Katarzyna Jadczak
100 zł
 
Dane ukryte
100 zł
KS
Kamila Szymanska
100 zł
 
Dane ukryte
100 zł
 
Dane ukryte
100 zł
KP
K.P
60 zł
PF
Paulina Filipska
50 zł
RF
RF10
50 zł
Zobacz więcej

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!