Operacja, bez której Aron nie ma szans.
Operacja, bez której Aron nie ma szans.
Nasi użytkownicy założyli 1 223 825 zrzutek i zebrali 1 342 519 509 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności11
-
Ostatnie rachunki oraz opisy wizyt są zamieszczone w aktualnościach, a nie w głównym opisie
Aron od tygodnia jest w domu. Okazało się, że zmiana w klatce piersiowej to ropień płuca i jeden z płatów musiał być w całości usunięty. Planowałam zostawić Arona w klinice do zeszłego piątku, jednak już w czwartek otrzymałam telefon z prośbą o zabranie go dzień wcześniej. Powód? Źle znosił pobyt w szpitalu, bardzo się stresował, przez co słabo dochodził do siebie. Dla jego dobra, zaraz po pracy po niego pojechałam. Czuł się ewidentnie gorzej niż po poprzedniej operacji. Noc i następny dzień spędził w szafie, na szczęście domowe warunki i moja obecność faktycznie działały na niego kojąco. We wtorek byliśmy na kontroli i usłyszałam fantastyczną wiadomość - płyn już się nie zbiera. Wymaz bakteriologiczny z ropnia wyszedł jałowy. Skąd więc się wziął? Nie wiadomo, być może badanie histopatologiczne coś podpowie. Na razie ostrożnie cieszę się naszym małym - wielkim sukcesem - ten dzielny kociak znów dał radę, a ja podjęłam dobrą decyzję, postanawiając kolejny raz go ratować!
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Znacie tę historię, gdy kot spotyka swojego człowieka i wszyscy żyją długo i szczęśliwie, w zdrowiu i dostatku? Nie? Ja niestety też nie.
Aron, niespełna dwuletni maine coon, był wymarzonym, długo wyczekiwanym kotem. Okazał się być w swoim kociestwie niezwykle wyjątkowy. Wyjątkowy z niego łobuz, miziak, bystrzak. Wyjątkowa jest jego przyjaźń z przyrodnią siostrą, gdy popołudniami myją się nawzajem i ścigają do ulubionego drapaka. Wyjątkowe jest przybijanie przez niego piątki, czy podawanie łapy. Wyjątkowa jest jego inteligencja i zdolność do rozwiązywania trudnych łamigłówek. Wyjątkowe jest to, że nie opuszcza mnie na krok i nie ma dnia, by nie witał mnie w drzwiach z krzykiem, czemu miałam czelność wyjść do pracy. Wyjątkowe są też jego niewielkie rozmiary, jak na kota tej rasy. Poranki zaczynam zwykle z jego nosem na czole, a wieczory kończę, mając go na wyciągnięcie ręki. Soboty to czas surowego kurczaka, z którym biega po całym mieszkaniu, niczym z największym trofeum. Scenariusz, który mieliśmy odgrywać przez najbliższe kilkanaście lat, niestety może obyć się bez happy endu.
W maju, podczas profilaktycznych badań (echo serca, USG jamy brzusznej) okazało się, że od urodzenia jest obciążony wadą rozwojową. RTG potwierdziło, że cierpi na przepuklinę przeponowo-osierdziową - w jego przypadku wątroba wchodzi do klatki piersiowej, uciskając na płuca, a w osierdziu zbiera się płyn, utrudniający oddychanie i pracę serca. Jedyną formą leczenia jest ryzykowna operacja, której ze względu na ówczesny niezły stan Arona się nie podjęliśmy. Trzymając rękę na pulsie, obserwowaliśmy, czy sytuacja się nie pogarsza. No i pogorszyła się. Miesiąc temu, z dnia na dzień zaczął mieć problemy z oddychaniem. Echo wykazało ogromne ilości płynu w klatce piersiowej. Dwa tygodnie podawania zastrzyków i kontrola co 2-3dni pozwoliła go ustabilizować, jednak postawiła nas przed trudną decyzją - otarł się o śmierć i trzeba poważnie rozważyć zabieg. Zgodnie z zaleceniem kardiologa, wybraliśmy się na tomografię komputerową - badanie wykazało, że kwalifikuje się do zabiegu. Co prawda, jest spore ryzyko, ale bez operacji Aron jest jak tykająca bomba - nie wiadomo, co i kiedy się pogorszy. Już teraz na obrazie tk widoczne są płaty nieczynnego płuca, następna w kolejce może być wątroba albo serce. Nie chcę czekać, aż będzie za późno i mój przyjaciel udusi się na moich oczach. Jeśli operacja się uda, może dożyć sędziwych lat, jak każdy zdrowy kociak. Chciałabym dać mu szansę na zdrowe życie, pełne bezpiecznych, głębokich oddechów. Koszty jednak są zatrważające, a z utrzymaniem kotów jestem zupełnie sama. Od września na ratowanie Arona i diagnostykę wydałam ponad 2000 zł, operacja to ok 3000zł, co przerasta mój dotychczasowy budżet. Ale nie mogę przecież powiedzieć “Aron, poddaję się, nie mam już środków, by o Ciebie walczyć”. Nie byłabym w stanie spojrzeć w te piękne, zielone, pełne ufności oczy wiedząc, że skazuję go na cierpienie i odliczam czas, który nam pozostał.
Chciałabym z tego miejsca prosić Was o choć najdrobniejszą pomoc, malutką cegiełkę, dzięki której mój najlepszy przyjaciel będzie miał szansę na happy end i żyć długo i szczęśliwie.
Załączam potwierdzenia płatności kartą w gabinetach, z tych wizyt nie mam rachunków, ponieważ nie spodziewałam się, że będą potrzebne. Paragony (1000+500zł) to koszty tomografii komputerowej, RTG i konsultacji.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Niewiele mogę, ale grosz do grosza... Trzymajcie się dzielnie!
🍀🤞
Trzymam kciuki za kotka ❤️
Trzymam kciuki