Wesprzyj mnie, bym mógł żyć
Wesprzyj mnie, bym mógł żyć
Nasi użytkownicy założyli 1 233 791 zrzutek i zebrali 1 371 616 220 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Urodziłem się z wodogłowiem oraz rozszczepem kręgosłupa, ale od zawsze uważałem, że niepełnosprawność to nie wyrok, dlatego starałem się żyć normalnie, choć nie zawsze było łatwo. Teraz, by móc dalej żyć, potrzebuję Waszego wsparcia.
Drodzy Państwo,
mam 42 lata i choć z wykształcenia jestem magistrem pedagogiki opiekuńczej oraz specjalistą terapii opiekuńczej, od lat pracuję w obsłudze klienta, ponieważ uwielbiam rozmawiać z ludźmi. Jaki jestem? Koledzy z mojego zespołu mówią o mnie tak:
Dwanaście lat temu spotkało mnie ogromne szczęście – ożeniłem się ze wspaniałą kobietą, z którą pokonuję wszelkie przeciwności. Kilka lat później znalazłem też pracę w która daje mi poczucie docenienia, radość i satysfakcję. To dobry początek do realizacji marzeń, co nie jest łatwe, szczególnie dla osoby niepełnosprawnej.
Marzenia mieliśmy proste, może się wydawać podstawowe: chcieliśmy nasz pierwszy wspólny malutki pokoik zamienić przynajmniej na małe mieszkanko z kuchnią i łazienką czy kupić dla mnie lżejszy wózek, abym mógł się samodzielnie poruszać i nie stanowił obciążenia dla żony. Wszystko wydawało się bardzo realne, ale – jak wiecie – los bywa przewrotny, a jeśli możesz liczyć tylko na siebie, to nic nie jest małym zadaniem. Kilka miesięcy temu okazało się, że bóle w biodrze, które brałem za odpowiedź organizmu na brak ruchu, są w rzeczywistości poważnym zakażeniem bakteryjnym kości. Długi pobyt w szpitalu, wielomiesięczna antybiotykoterapia i konieczność dalszego długotrwałego leczenia powodują, że nie jesteśmy w stanie udźwignąć tego wyzwania.
Marzenia się zmieniają, teraz marzę najbardziej, aby wrócić do pracy i znowu zobaczyć uśmiech na twarzy mojej żony, a do tego potrzebuję dalszych miesięcy leczenia, odżywek oraz zwykłych opatrunków i środków czystości, które są poza zasięgiem naszych możliwości. Każda złotówka jest dla mnie cenna, nie poddam się na pewno, ale bardzo proszę, POMÓŻCIE! Wszystkim osobom, które wpłacą jakąkolwiek kwotę, prześlę podziękowania, a ponieważ nie mam wielkich zdolności artystycznych, dołączę do nich jedynie dowód mojej wdzięczności – czerwone serduszko. :)
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Kochani od 27.06.218 jesteśmy już w Poznaniu .Od 28.06. mam zabiegi w Komorach Hiperbarycznych efekt jest już taki że staje na własnych nogach ☺ dolegliwości bólowe które miałem straszne ,odpuszczają więc optymistycznie codziennie walczymy z Kasią-Żona dalej póki co zabiegów mam mieć 30 po półtorej godziny dziennie w trakcie okaże się czy czasami nie 60 efekty powodują moc energii. Prosimy Was o dalsze udostępnianie zrzutki bo potrzeb jest wiele szczególnie potrzebne są środki opatrunkowe .Łatwo nie jest ale warto i cudownie patrzeć jak odzyskuje siły i uśmiecham się już codziennie Pozdrawiamy Was Kochani i dziękujemy że z Nami jesteście ślemy buziaki .Bardzo prosimy o dalsze udostępnianie zrzutki i wpłaty, potrzeb jest naprawdę bardzo dużo.
Bardzo dziękuję wszystkim dotychczasowym Darczyńcom, proszę o dalsze wpłaty gdyż przede mną, dalsza walka o zdrowie.Kochani dzięki Waszej ofiarności, temu, że dokonywaliście dotychczasowych wpłat mogłem prywatnie wykonać rezonans magnetyczny, co przyspieszyło postawienie diagnozy i zadecydowało o dalszym leczeniu. Obecnie przebywam w Szpitalu w Zielonej Górze, z Żoną liczymy,że przed nami ostatnia prosta. Jeszcze sporo przede mną walki, bardzo prosimy o dalsze wpłaty. Z góry bardzo dziękuję.
Trzymam Kciuki Sąsiad! Powodzenia!
Dzięki bardzo Sąsiad,
Bardzo dziękuję wszystkim dotychczasowym Darczyńcom, proszę o dalsze wpłaty gdyż przede mną, dalsza walka o zdrowie. Pojawił się 1 promyk nadziei, mam konsultację u bardzo dobrego lekarza i zobaczymy jakie będą decyzje odnośnie dalszego leczenia
Trzymam Kciuki Kasiu????
Dziękujemy Asiu za wsparcie, trzymamy się dzielnie. Kasia i Pawel