id: azrwax

Pomóż wziąć oddech mojej mamie

Pomóż wziąć oddech mojej mamie

Nasi użytkownicy założyli 1 226 060 zrzutek i zebrali 1 347 821 096 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Cześć...


Długo myślałam, czy działać z kolejną zrzutką. Długo się zastanawiałam, co znowu tutaj napisać. Proszenie o pomoc nie zdarza się mojej rodzinie często. We trzy jesteśmy silne (ja, moja siostra Paulina i mama), ale aktualna sytuacja już nas przerasta. W szczególności moją mamę. Moja ukochana mama Aneta Kołeczko wiele już od 2016 roku przeżyła. Choroby nie opuściły jej ani na chwilę, a ponadto doszły kolejne, jeszcze poważniejsze. 


Dwie zrzutki, które zakładałyśmy w przeszłości były dla nas niewiarygodną iskrą, nadzieją i wiadomością, że wielu ludzi chce nam bezinteresownie pomóc. Każda złotówka przelana na naszą zrzutkę sprawiała, że mojej mamie pojawiały się łzy w oczach. Na temat jej chorób można napisać książkę, natomiast chcę się skupić na ostatnich kilku miesiącach.


Od jakiegoś czasu pojawiły się zmiany nowotworowe na jajnikach. Lekarze twierdzili, że są to zwykłe, niegroźne torbiele i nie mamy się czym martwić. Nagle okazało się, że to nowotwór złośliwy, który rozrasta się w przerażającym tempie. W momencie, gdy guz na lewym jajniku dorósł do 10cm oraz pojawiły się przerzuty do płuc i kości, lekarze stwierdzili, że mamę trzeba przyjąć na oddział w trybie pilnym. TRYB PILNY TRWAŁ 1,5 MIESIĄCA. Na ten czas zostałyśmy pozostawione same sobie. Podczas tego okresu stan płuc mojej mamy stopniowo pogarszał się. Doszło do takiego momentu, że dojście do drugiego pokoju stało się dla niej maratonem. Kolejne badania - tomograf i kolejna diagnoza. Nowotwór złośliwy, tym razem na płucach. Mamy do czynienia w tym momencie z dwoma nowotworami złośliwymi w tym samym czasie. Byłyśmy zmuszone do wypożyczenia koncentratora z tlenem z którym wiążą się kolejne koszty. Dostarczenie nam tlenu służbie zdrowia miało zająć kilka miesięcy. Po kilku dniach oddychanie bez dodatkowego tlenu dla mojej mamy stało się nieosiągalnym wyzwaniem, a łazienka wydawała się być na końcu miasta. Mięśnie bez ruchu stały się miękkie i słabe. Podczas gdy oczekiwany tryb pilny w związku z jajnikami stał się rzeczywistością, lekarze zdecydowali, że nie podejmą się wykonania badania, ponieważ stan płuc jest zbyt poważny. Paradoks, prawda? Lekarze sami kazali nam czekać, a potem odesłali moją mamę bez żadnej pomocy do domu. 


Od dobrych ludzi udało nam się pożyczyć wózek inwalidzki, aby umożliwić mojej mamie jakikolwiek ruch po mieszkaniu - za co bardzo dziękujemy. Niestety na ten moment moja mama jest już całkowicie przykuta do łóżka, a wózek przydaje się tylko w dotarciu do łazienki i szpitali. 


Kolejna nasza ogromna prośba - ZBIERAMY NA PRZENOŚNY KONCENTRATOR TLENU, taki, który mama będzie mogła mieć zawsze przy sobie - koncentrator tlenu w formie torebki. Niestety taki sprzęt w sklepie medycznym rozpoczyna się od 10,5 tysiąca w górę. Nam wystarczy używany. Ważne, żeby działał jak należy. Wierzę, że każda złotówka znowu przybliży nas do lepszego funkcjonowania.


Oprócz dwóch złośliwych nowotworów nie odstępują nas na krok pozostałe choroby, z którymi moja mama żyje od wielu lat, typu: wrzodziejące zapalenie jelita grubego z wyłonioną ileostomią, śródmiąższowe zapalenie płuc, pioderma zgorzelinowa oraz depresja. Z nimi także wiążą się ogromne koszty, którym musimy podołać na co dzień.

Mimo wszystkich przeciwności losu, wierzymy, że nawet największym problemom razem damy radę, ale potrzebujemy Waszej pomocy. Będziemy walczyć o naszą mamę do samego końca. 

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 313

preloader

Komentarze 21

 
2500 znaków