500 koni i setki innych zwierząt błagają o ratunek. / 500 horses at the edge, will the biggest horse asylum in Europe disappear from the face of the Earth?
500 koni i setki innych zwierząt błagają o ratunek. / 500 horses at the edge, will the biggest horse asylum in Europe disappear from the face of the Earth?
Nasi użytkownicy założyli 1 228 253 zrzutki i zebrali 1 353 492 715 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kochani, boimy się. Długo zwlekaliśmy z tą informacją. Ale musimy to ogłosić nim będzie za późno.
Po 15 latach działalności Centaurus stanął na krawędzi. Nie wiemy, gdzie będziemy jutro. Niemniej dziś nasza dalsza działalność stoi pod znakiem zapytania, choć działamy do końca i planowo przyjmujemy zwierzęta, które zadatkowaliśmy. Dramat, jaki rozgrywa się teraz na świecie, dosięgnął także zwierząt. Bo one są w 100% zależne od nas, ludzi. Bez nas, zwyczajnie, czeka je śmierć. I nasz upór, najszczersze chęci - na nic tu się nie zdadzą.
Przez 15 lat ratowaliśmy zwierzęta. Daliśmy życie ponad 1100 koniom, ponad 500 psom, setkom kotów i kilkuset zwierzakom gospodarskim i dzikim. W Szczedrzykowicach prowadzimy największy w Europie azyl dla koni, gdzie na codzień opiekujemy się 500 końmi. I prawie 300 innymi zwierzakami. To wszystko dzięki Wam, bo doskonale zdajemy sobie sprawę, że samą miłością zwierząt się nie nakarmi. Jesteśmy autorem ponad 3000 kampanii społecznych na rzecz zwierząt i przyrody. Staraliśmy się też dzielić tym, że tak bardzo nas wspieracie - gdyż przez 15 lat nasze inicjatywy na rzecz zwierząt wsparło 500 000 osób z całego globu. Chociaż głównie pomagali nam Polacy. A my dawaliśmy tą pomoc dalej - pomagaliśmy finansowo i rzeczowo innym organizacjom, wielu organizacjom latami trzymaliśmy bezpłatnie zwierzęta (głównie dziesiątki koni) lub je leczyliśmy. Teraz, na wiosnę, planowaliśmy zakup azylu z 56 hektarami, aby pomieścić rosnącą ilość zwierząt, gdyż nasz folwark przestał wystarczać. Mieliśmy takie plany! Chcieliśmy napisać do Was, abyście wedle możliwości pomogli zebrać nam fundusze, bo zawsze pomagaliście, byliście niezawodni - i razem robiliśmy to, co niemożliwe. Nowy azyl miał zawierać część rehabilitacyjną, wyznaczony obszar dla dzikich zwierząt, klinikę dla staruszków, i mnóstwo innych udogodnień dla zwierząt.
Tymczasem musimy napisać zupełnie inny apel.
Błagamy Was, pomóżcie naszym zwierzakom - abyśmy nie zniknęli z mapy Europy. Bo w jednej sekundzie zmieniło się wszystko.
Jak wiecie, często piszemy apele o pomoc w wykupie zwierząt, czasem o pomoc w leczeniu. Z wyżywieniem dawaliśmy sobie radę, z opieką weterynaryjną również. Postawiliśmy to sobie za punkt honoru - aby nie zamęczać Was wszystkim. Mieliśmy szereg projektów dla firm, szukaliśmy funduszy za granicami kraju. Chcieliśmy być tacy odpowiedzialni i samodzielni. Ale teraz - czujemy się jak dzieci. Nie damy rady. My nie jesteśmy już nawet przerażeni, to jest obłęd. Patrzymy na nasze zwierzęta zupełnie nieświadome tego, co dzieje się wkoło. Czytamy informacje o kolejnych obszarach, które objął wirus, o masowej panice i kwarantannach. Zdajemy sobie jednocześnie sprawę, że może nadejść moment - o ile już nie nastąpił - gdzie ludzie przestaną dbać o zwierzęta różnych organizacji i trzeba będzie się z tym pogodzić, bo przecież trudno wymagać, aby wybierać zwierzęta, kiedy w posadach trzęsie się własny świat, i każdy ma też swoje zwierzęta. My nie wiemy, czy za 2 miesiące będziemy istnieć, nie wiemy co stanie się z setkami koni, i być może bluźnierstwem dla wielu jest zastanawianie się nad tym, gdy dziś na świecie - w wyniku epidemii - umiera tylu ludzi.
Mamy pod opieką ponad 500 koni i setki innych zwierząt. To najwięcej w Europie. Czasem nas to przerażało, bo wiecie co? Zawsze wiedzieliśmy, że wystarczą dwa miesiące przestoju, i znikniemy z mapy. Przez te 15 lat różne sytuacje miały miejsce - w Polsce, na świecie. Ale nasze zwierzęta zawsze się wybroniły. Tak było i już. Tak to działa. Teraz - nasze zwierzęta nie mają szans.
Sytuacja jest dramatyczna. Mamy jeszcze zapas owsa, ale nie starczy na długo, a nie wiemy też ile wszystko potrwa. Jeśli zostanie nałożona kwarantanna na kogokolwiek na folwarku, nikt nie wjedzie z dostawami. Ani owsa, ani siana, ani niczego. Zwierzęta, które zachorują, nie otrzymają pomocy. Zresztą... dostawy za moment przestaną przyjeżdżać, bo firmy, które finansowały przez lata stałe, codziennie utrzymanie naszych zwierząt zwyczajnie się wycofują. W wyniku epidemii albo już zbankrutowały, albo ograniczają wydatki.
Nie wiemy Kochani, czy na jesieni zobaczymy się na Dniu Otwartym. Nie wiem, czy w ogóle jeszcze wtedy będziemy. Miesięcznie, na opłacenie leczenia, paliwa do ciągników, rachunków, paszy dla koni, karmy dla psów, bieżące remonty (gdy np zwali się boks, ogrodzenie) hoteli dla zwierząt (koni, psów, kotów), stajennych potrzeba nam kilkaset tysięcy. Tak, kilkaset. To kwota jaką co miesiąc musieliśmy wyprosić po firmach i od lat udawało nam się pozyskać na wspieranie tego szarego życia folwarcznego wiele firm.
Ale teraz to upadło. Firmy odmawiają nam wsparcia, bo same upadają. Emeryci piszą listy, albo dzwonią, i zrozpaczeni tłumaczą, że boją się iść na pocztę, bo są w grupie zwiększonego ryzyka. Cóż, sami prosimy, aby nie szli. Nie ryzykowali swego zdrowia, bowiem niejednokrotnie wspierają nas osoby, które dawno skończyły 80 wiosen. Nasi Darczyńcy to w większości starsi ludzi, dla których koń był i jest symbolem wolności, walki o Polskę i wspomnieniem ułańskich tradycji, czy siwka stojącego za ich płotem, gdy jako dzieci bawili się na wsi. Pani Zdzisława pisze do nas jednak list, który otrzymaliśmy przed weekendem, w którym nie wie, czy wybrać swe bezpieczeństwo, czy pomoc zwierzakom.
Możecie nas oskarżyć o to, że nie byliśmy na to przygotowani. Nie, nie byliśmy. Ale nikt na świecie nie był... Na początku staraliśmy się nie myśleć o tym, co może się dziać. Koncentrowaliśmy się na pracy przy zwierzętach, kampaniach informacyjnych. Docierały do nas informacje, że nie dotrze jedna dostawa karmy dla psów, że leży niezapłacona faktura za leczenie psów i sterylizację kolejnych kotów, że wycofała się firma, która opłacała dostawy dużej części słomy, że firma, która wspierała dostawy siana wstrzymała darowizny. Tych maili przez ostatnie dni zebrało się prawie 200. To 90% firm i osób, które wspierały codzienne życie zwierząt. Bez ich wsparcia - nasze zwierzęta umrą z głodu. Nie, nie wydarzy się cud. Po prostu.
Kochani, przepraszamy Was... mogliśmy może zapobiec temu wszystkiemu, może trzeba było coś przewidzieć, może mieć kilkuletnie zapasy, nie wiemy... Nie udało nam się. Wszystko się sypie, sypie się Centaurus i jego zwierzęta. Nie, nie panikujemy już. Panikowaliśmy cały weekend. Linie telefoniczne były gorące dzień i noc od rozwiązań pomysłów. Pomysły jednak upadały na pniu. Dziś rano spotkaliśmy się wszyscy w milczeniu, stojąc każdy jeden daleko od drugiego. Bo nie ma pomysłów w świecie, który sam zwariował, ze strachu.
My wiemy, że nasze zwierzęta nie mają szans. Przez wiele lat to my przyjmowaliśmy konie od innych organizacji, które nie dawały rady. Nazbieraliśmy ich tyle, że wiemy, że nikt temu nie podoła. Same 500 koni to 250 000 zł miesięcznie by je wykarmić. Któż to udźwignie... a gdzież leczenie, a gdzie setki innych zwierząt, zwierzęta w hotelach. Przepraszamy Was, przepraszamy nasze zwierzęta.
I my wiemy, że możecie nie mieć głowy, że możecie mieć tysiące swoich spraw, powodów i zmartwień. Dlatego stajemy przed Wami z pełnym zrozumieniem decyzji, jaką podejmiecie. Chcemy spróbować ocalić nasze zwierzęta i działalność, chcemy pozostać na mapie starego kontynentu jako największy azyl dla koni i innych zwierząt. Ale boimy się. Boimy się, że nasza wola tu nie wystarczy.
Jeden z dostawców powiedział nam, że nie dowiezie więcej słomy na kredyt. Dodał też, że nie czas żałować róż, gdy płoną lasy.
Za chwilę braknie nam jedzenia dla zwierząt, i to będzie największy dramat. Za moment nie będziemy mogli zapłacić stajennym, części faktur za leczenie zwierząt (bo poza zbiórkami mamy setki zwierząt, które wizytują weterynarza kilka razy w miesiącu) już nie jesteśmy w stanie zapłacić, opłaciliśmy po raz ostatni hotele dla zwierząt, kupiliśmy ostatni zapas owsa z ostatniej zbiórki. Nigdy w naszej historii z niczym nie zalegaliśmy. Przepraszamy Was, raz jeszcze. Nie udało nam się. Byliśmy pewni, że nasze zwierzęta same się wybronią, że świat im sprzyja.
Ale w obliczu takiej tragedii, ludzkiej i ponadczasowej, nasze zwierzęta mogą za moment przestać być dla tego świata ważne. Błagamy Was, ostatkiem nadziei. Jeśli możecie... Błagamy, pomóżcie naszym zwierzakom przetrwać, pomóżcie azylowi nie zniknąć z mapy Europy. Za miesiąc, czy dwa, może już nie być co ratować. Na 3 miesiące przetrwania potrzebny jest aż milion. Tak, tyle to kosztuje. I tyle funduszy udawało nam się pozyskać od firm co miesiąc przez wiele lat w efekcie różnych projektów.
Trzy miesiące samego utrzymania naszych zwierząt to milion. Kolejny milion lub więcej to koszt transportów, weterynarza, klinik, stajennych, kowala, rehabilitacji, specjalistycznych pasz, rachunki za prąd, wodę i za bieżące funkcjonowanie 3 ośrodków, które prowadzimy. Czy zwierzęta z azylu okażą się warte milionów w świecie, który trzęsie w posadach? Nie wiemy. Ale jesteśmy im winni tę próbę. Jeśli nawet upadniemy, to przynajmniej będziemy mogli spojrzeć sobie w oczy, i powiedzieć, że próbowaliśmy je ocalić.
Ocalmy te róże, nawet jeśli płoną lasy...
METAMORFOZY
English below:
500 horses at the edge, will the biggest horse asylum in Europe disappear from the face of the Earth?
Dear Friends, we are really afraid. We waited a long time with this information. But we have to announce it before it is too late.
After 15 years of our activity Centaurus is standing on the edge. We don’t know where we will be tomorrow. Nevertheless, today our further activity is questionable, although we will fight to the end and we are still accepting animals. The drama that is taking place in the world now also reached the animals. Because they are 100% dependent on us, people. Without us, they will simply die. And our stubbornness, sincere intentions – they will be of no use here.
We have been saving animals for 15 years. We have saved lives of over 1100 horses, more than 500 dogs, hundreds of cats and several hundreds of farm and wild animals. In Szczedrzykowice we run Europe’s largest asylum for horses, where we look after 500 horses on a daily basis. And almost 300 other pets. It’s all thanks to you because we are well aware that you won’t feed animals just on our love. We are the author of over 3000 social campaigns supporting animals and nature. We also would like to thank you so much for your generosity and support – because for 15 years our initiatives, we have been supported by 500,000 people from all over the world. Although the Polish people mainly helped us. And we gave this help further – we helped other organizations financially, we kept animals of other smaller organizations for free (mainly dozens of horses) or cured them for years. Now, in the spring, we have planned to buy an asylum with 56 hectares to accommodate the growing number of animals, because our farm is not big enough anymore. We had such plans! We wanted to write to you so that you could help us raise funds because you always helped, you were reliable – and together we did the impossible. The new asylum would have a part of the rehabilitation section, a designated wildlife area, an old animals clinic and many other animal functions.
In the meantime, we must write a completely different appeal.
Now we are begging you, help our animals – so that we do not disappear from the map of Europe. Because in one second everything has changed.
As you all know, we often ask you to help us to purchase mistreated animals, help with their medical treatment. Together we were able to provide them with food and supervision of the vet. We set this as our honour and dignity point – not to bother you with everything anymore. We had a number of projects for companies, we were looking for funds abroad. We wanted to be so responsible and independent. But now – we feel like children. We can’t do it. We are not even scared anymore, this is insane. We look at our animals, we realize that they are completely unaware of what is happening around them. We keep reading information about other regions, affected by the virus, about mass panic and quarantines. That’s when we realize that the moment when people will stop carrying about the wealth of animals is approaching very fast. Where people will stop caring for animals from different organizations and we will have to deal with it, because it is difficult to ask them to choose animals when your own world is falling apart, and everyone also has their own animals. We do not know if we will exist in two months, we do not know what will happen to hundreds of horses, and maybe it is blasphemy for some people to ask for help for animals when so many people die today as a result of epidemics.
We take care of over 500 horses and hundreds of other animals. We are the biggest establishment like that in Europe. And sometimes it’s a scary part, and you know why? Because we always knew that two months is enough for us to disappear from the face of the earth. For the last 15 years we have faced various hard situations, which took place both Poland and all over the world. But our animals always have been saved .It was always like that. That’s how it works. Now – our animals have no chance.
The situation is dramatic. We still have a supply of oats, but it won’t last long, and we don’t know how long the epidemy will last. If any of our workers at the animal farm will be quarantined, no delivery will be possible. No oats or hay or anything. Animals that get sick will not receive help. Anyway … deliveries will stop arriving in a moment, because companies that have financed us for years can’t afford to support us anymore. As a result of the epidemic, they have either gone bankrupt or are reducing their expenses.
We don’t even know, if we will be able to see you on our Open Days in fall. We don’t even know we will be able to survive by that time. Monthly, to pay for medical treatment, tractor fuel, bills, horse feed, dog food, ongoing repairs (when e.g. boxing, fencing) of hotels for animals (horses, dogs, cats), farm workers we need several hundred thousand Polish Zloty. Yes, several hundred. This is the amount we had to ask for every month from the companies and for years we have managed to raise money with the help of many companies.
But now it has fallen. Companies refuse to support us because they are at the edge of bankruptcy themselves. Retired people write letters or call and, desperate, explain that they are afraid to go to the post office because they are at higher risk. Well, we ask them not to go. We don’t want them to risk their health, because we are often supported by people who are over 80 years old. Our Donors are mostly elderly people, for whom the horse was and is a symbol of freedom, the fight for Poland and the memory of the loyal traditions, or they remember this gray horse standing behind their fence, as when they were children who were playing in the countryside. Mrs. Zdzisława, however, writes to us a letter that we received before the weekend, in which she does not know whether to choose her safety or help animals.
You can say it’s our fault, that we are not prepared for this whole situation. We admit , we were not. But nobody in the whole world really was….At the begging we had no idea what to think about it, what the future can bring. We were still concentrating on work with animals, on the information campaigns.
We start receiving information, that one delivery of the dog food will not arrive, that there is an unpaid invoice for the treatment of dogs and sterilization of further cats that the company that paid for the supply of large amounts of straw withdrew, that the company that supported the supply of hay withheld donations. We received almost 200 of these kind of emails over the last days. That’s 90% of companies and people who supported the daily life of animals. Without their support – our animals will starve. Unless simply the miracle will happen…
Dear friends, we apologize, we were not able to prevent this dramatic situation, that we should have predicted it and we should have food saved for years in our storage, we don’t know…but we didn’t do it…now it’s too late to change the past. Everything is falling apart Centaurus organization and our animals. But we promise we will stop to panic. We have panicked for the whole weekend.
Our phones were ringing all the time, day and night, trying to find the solutions for this dramatic situation. Ideas, however, didn’t work. This morning we all met in silence, each standing far away from each other. Because there are no ideas in a world that has gone crazy, out of fear.
Our animals have no chance. For many years we have been taking care of the horses from other organizations, which were not able to afford it. We are taking care of so many horses now, that without your help we will not be able to handle. The food for 500 horses is a cost of 250 000 PLN a month. Who can handle it on its own, and not to mention hundreds of other animals…
We apologize to You, we apologize our animals.
And we know that your head is full of your own reasons to worry. That is why we stand behind you with full understanding of the decision you will make. We want to try to save our animals and we want to remain on the map of the old continent as the largest refuge for horses and other animals. But we are afraid. We are afraid that our strong will is not enough here.
One of our delivery man said that he won’t bring more straw on credit. He also added that it is not time to regret the roses when the forests are burning.
We are going to run out of animal food shortly, and this will be the biggest drama. In a moment we will not be able to pay the groom, some invoices for the treatment of animals (because apart from the collections we have hundreds of animals that visit the vet several times a month) we are no longer able to pay, we have paid for the last time hotels for animals, we bought the last supply of oats. We have never fallen behind in our history. Sorry, again. We failed. We were sure that our animals would save themselves, that the world would favor them.
But in the face of such a tragedy of the whole humanity can our animals stay important to this world. We are begging you, you are our last hope. If you can … We are begging you, help our animals survive, help asylum not disappear from the map of Europe. In a month or two, there may be nothing to save. We need a million for 3 months of survival. Yes, it costs so much. And we were able to obtain so many funds from companies every month for many years as a result of various projects.
Three months of keeping our animals alone is a million. Will asylum animals prove to be worth a million in a world that shakes its foundations? We do not know. But we owe them this. Even if we fall, at least we will be able to look each other in the eye and say that we tried to save them.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!