Jestem Boluś.

Przeszedłem bardzo długą i przykrą drogę, by w końcu trafić do rodziny, która w końcu mnie pokochała mimo tego, że mam krzywy pyszczek i jestem czarny.

Bo wiecie... ludzie takich piesków jak ja nie chcą... bo jestem duży, bo będę chorować na łapki na starość...

Zaczęło się od tego, że trafiłem do schroniska w Jędrzejewie. Tam spacerowałem często z Paulinką, która nie mogła mnie adoptować, mimo że bardzo mnie pokochała. Wszyscy mnie omijali, bo duży, bo czarny, bo krzywy pyszczek. Kochali mnie za to wolontariusze wraz z Paulinką, bo podobno mam misiowaty charakter i jestem bardzo wdzięcznym pieskiem. Tak bardzo chciałem wyjechać z tego schroniska...

Trafiła się rodzina, która mnie adoptowała. Bo uwielbiam dzieci! Byłem ich aniołem stróżem kilka lat. Ale tam stała się tragedia... i rodzina się rozpadła... a ja zostałem z chorą łapką.

Przejęły mnie wtedy dziewczyny z Polskiej Organizacji Pomocy Zwierzętom. Wiedziały, że nie będzie łatwo, bo miały tylko wolny kojec w przytulisku... a ja przecież mieszkałem na kanapie... spałem z dziećmi z łóżku. No i ta łapka...

I wtedy dziewczyny z organizacji zaczęły mi szybko szukać domu tymczasowego albo stałego. I wypatrzyła mnie moja Paulinka! Nasze drogi znów się połączyły i zabrała mnie do siebie.

Teraz jestem już z nią. Bezpieczny i kochany.

Weterynarz kazał mi dużo schudnąć. No i chudnę, czekając na operację łapki, bo bez tego nie może zostać ona przeprowadzona. Patrzcie jaki byłem wcześniej grubasek:

Operacja jest kosztowana. Ani Paulinka, ani organizacja nie ma takich środków.

Ale Paulinka i wolontariuszki z organizacji, obiecały mi że założymy zrzutkę. I poprosiły bym zapozował do zdjęć, by Wam pokazać jak schudłem! I jaki jestem szczęśliwy!

Operacja łapki pozwoli mi przedłużyć życie. Dostaję leki. I proszę o wsparcie...

Kochani, Boluś już dużo przeszedł. Pomóżmy mu naprawić łapkę. Razem możemy wszystko! Udostępniajcie, proszę 🙏