W niedzielę przed Wigilią zadzwoniła do mnie zrozpaczona pani. W stadzie kotów, które dokarmiała jeden kociak został pogryziony. Miał zakrwawiony ogon i łapki 🥺

Okazało się, że stado to liczy ok 8 kotów. Dwa lub trzy (pani nie wiedziała dokładnie) są troszkę mniejsze od pozostałych.

Udało się na szybko znaleźć dom tymczasowy w Stalowej Woli. Pogryziony kocurek został opatrzony i wraz z siostrą trafił do tego domu tymczasowego, a w poniedziałek oboje odwiedzili weterynarza 😊

Dziś pojechałam po trzeciego mniejszego kociaka. Został on odrobaczony oraz zaszczepiony i dołączył do rodzeństwa w domu tymczasowym 🥰

Kociak okazał się być kotką.

Te kociaki są już bezpieczne w cieple ❤️ jednak na zimnie pozostała jeszcze co najmniej dwójka ich rodzeństwa 😩

Niestety nie jestem w stanie wziąć w tej chwili więcej kociaków 😭 Nie pozwala mi na to sytuacja finansowa, mało osób mnie wspiera, zbiórki nie idą, a na Ocalonych Łapkach nie mam w tej chwili ani jednej puszeczki 😿

Proszę o wsparcie w opłaceniu szczepień a także kastracji kotek, których jest dwie.

Pomóżcie abym choć tym które wzięłam, mogła zapewnić dobre warunki, a może z Waszą pomocą uda się pomóc też pozostałym...? 🐱

Oto faktury za odrobaczanie, testy, pierwsze szczepienia i kastrację (kocurka) oraz amputację części ogonka (też u kocurka):