Dzień dobry Kochani!❤️

Dziś znowu stanęliśmy przed wyborem. I wiecie co? Nie potrafiliśmy przejść obojętnie. Pewnie jutro zapanowałaby cisza. I jedno małe serduszko przestałoby bić...

Dla wielu to "tylko kot". Kolejny. Statystyka, której nikt nie prowadzi.

Tak, mieszkamy na wsi. Gmina dawno już nie ma funduszy na pomoc.

A my – mimo braku środków – dalej ratujemy.

Dziś 150 zł.

7 kwietnia – 615 zł.

A wszystko zaczęło się 9 stycznia...

Na moich oczach samochód potrącił pięknego, bezdomnego kota. Nie dało się go uratować. 💔Beniu przeszedł za Tęczowy Most...

Potem przyszły kolejne historie.

Widzimy wychudzone ciałka błagające o jedzenie. Kotki, które nikt nie wysterylizował, rodzą wciąż nowe mioty.

4 kwietnia złapałam koteczkę w ciąży – dziś wysterylizowana, oswojona, czeka na kogoś, kto ją pokocha. Nazwaliśmy ją Niunia.

A dziś... uratowaliśmy 3-tygodniowe maleństwo. Ledwo żywe. Matka je porzuciła – miała za dużo kociąt. Malutka ma 200g, nazwaliśmy ją Kropeczka.

Nie sądziłam, że nasz dom stanie się azylem i ostatnią deską ratunku. Ale tak się stało.

Mamy też swoje ukochane zwierzaki: kotki Marcysię i Tysię, oraz suczkę Mikę – naszą rodzinę.

One dają nam tyle miłości… tej bezinteresownej, prawdziwej.

Ale jesteśmy u kresu finansowych możliwości.

Dlatego prosimy Was – pomóżcie nam ratować kolejne koty, zapobiegać ich rozmnażaniu, przygotować oswojone do adopcji.

Dobro wraca.

Z góry dziękujemy za każdą pomoc, każde udostępnienie, każde dobre słowo.

Z całego serca bardzo dziękujemy –

Ania i Robert