Choroby! Niestety, wykańczają nie tylko nasze zdrowie ale i nasze portfele...

Adoptowałam królika z farmy mięsnej, ratując go przed przerobieniem na karmę. Niestety, choruje on na koksydia (pasożyty, zjadające jelita od środka), oraz świeżb. Luty okazał się strasznie ciężki.

Studia nakazały nam wyjechać na obowiązkowy obóz terenowy za... 1500zł + dodatkowe koszty (ubiór, kieszonkowe itd.). Na swoje leczenie wydaje 230zł na psychiatre i leki, bez których nie mogę żyć oraz 130zł na weterynarza. Dodatkowo, wydałam już 230zł na zasilacz, który się zepsuł i nie miałam jak pisać pracy licencjackiej. Obecnie pracuję weekendowo, jednakże moja wypłata nie jest w stanie pokryć kosztów obozu terenowego, mojego leczenia na depresję dwubiegunową oraz leczenia królika razem wziętych. Wyjazd jest w marcu a jeśli nie zapłacę do tego czasu, to nie ukończę swojego kierunku.

(Dla wyjaśnienia: koszty obozu pojawiły się dopiero w styczniu, myślałam, że dam radę odłożyć pieniądze, ale nie dam rady...)

Proszę was o jednorazowe wsparcie, bym mogła wytrzymać do kolejnej wypłaty i mieć ten koszt za sobą i móc w spokoju leczyć siebie i mojego ukochanego Merlyna.

Za każdą wpłatę Merlyn dostanie jednego bananka.

Dziękuję za każe wsparcie <3