Mam 41 lat. Jestem szczęśliwą mężatką i mamą 2 dzieci. Na co dzień pracuję w korporacji. 

Jestem też uśmiechniętą, energiczną kobietą, nie bojącą się żadnych wyzwań i uważającą, że nie ma rzeczy niemożliwych. Jednak coraz częściej myślę, że ta będzie pierwszą jakiej nie podołam.

Ale od początku... W styczniu 2022 roku poddałam się w prywatnej Klinice całkowitej korekcie nosa - powód skrzywiona przegroda nosa, bóle głowy, chrapanie, uzależnienie od kropli do nosa. Uznalam, że jak już idę pod "nóż" to niech poprawią mi wygląd nosa na takim zgrabniejszy, ładniejszy😉

Niestety, wynik różnił się znacznie od zamierzonego... Nos skręcający w lewą stronę, asymetria dziurek, zapadnie się jednej strony. W maju tego samego roku lekarz, która mnie operowała (nadmienię, iż przed pierwszą operacją zrobiłam research lekarza - kwalifikacje bardzo dobre), wykonała ponowny zabieg celem poprawy wyglądu nosa. I znów bez większego efektu.

Usłyszałam od niej: trzeba czasu... Nos goi się do roku. Więc czekałam cierpliwie...

W lipcu 2023 roku ponownie skontaktowałam się z lekarką. Na wizycie w Klinice ustliła sposób leczenia, tj. w miejscowym znieczuleniu natnie asymetryczną dziurkę, poprawi ją, zszyje i powinno być ok. Jednak po przyjeździe do Kliniki lekarka zmieniła zdanie i postanowiła wstrzyknąć mi w asymetryczną dziurkę kwas hialuronowy.

Była to najgorsza z możliwych decyzji. Tym samym - finalnie doprowadziła do częściowej martwicy lewej strony nosa.

W ciągu następnych godzin od podania kwasu wygląd mojego nosa zaczął się drastycznie zmieniać. Ból, pieczenie, a w konsekwencji ból przy oddychaniu nie wzbudził u lekarki żadnego niepokoju... Kazała mi brać aspirynę i masować nos.

Dopiero 3 dni później, gdy ból stał się już nie do wytrzymania - na własną rękę zaczęłam szukać dla siebie pomocy, i potwierdziło się najgorsze - martwica lewej strony nosa.

Dobrze, że na mojej drodze stanęli ludzie życzliwi, chcący pomóc... Tym samym trafiłam do jednej z Kosmetologów w Skierniewicach, która zobaczywszy mnie od razu wiedziała co trzeba zrobić... Jak najszybciej rozpuścić kwas. 

I tu zaczyna się mój dramat... Oprócz nieudanej operacji nosa zmagam się z jego deformacją i powikłaniami po martwicy.

Sprawę oczywiście zgłosiłam do Prokuratury. Postępowanie toczy się o czyn z art. 160 § 2 kk, w sprawie narażenia mnie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia przez lekarke.

Ubezpieczyciel lekarki odmówił mi wypłaty odszkodowania, bo w Polsce tak można (lekarka nie potwierdził u swojego ubezpieczyciela swojej winy), więc nie ma odszkodowania. Pozostaje tylko droga sądowa. I jak to w Polsce bywa, to poszkodowany ma opłacić prawnika, koszty sądowe, biegłych opiniujących w jego sprawie, czekać "X" lat na wyrok nie mając pewności że uda mu się coś uzyskać, no i opłacić ponowną operację naprawiającą wygląd.

Niestety, w Polsce jest tylko 2 lekarzy podołających naprawieniu mojego problemu. Mam już ustalony termin operacji w Klinice Dr Dębskiego w Warszawnie na 11 marca 2025 (dzień moich 42 urodzon), ale koszt przewyższa moje możliwości - 30 tys. zł. Koszt dla mnie przewyższający możliwości, dlatego potrzebuję Waszego wsparcia, dzięki któremu będę miała szansę na nowe, lepsze jutro...

Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek w taki sposób będę musiała prosić o pomoc i uwierzcie mi, że to nie była dla mnie łatwa decyzja.

Za wszystkie wpłaty i Wasze dobre serca bardzo dziękuję. Życzę Wam wszystkim dużo zdrowia i radości w sercu♥️♥️♥️