Od 7 lat opiekujemy się bezdomnymi kociakami na wielkim wrocławskim osiedlu.

Część z Was już zna nas i nasze koty, a pozostałych zapraszamy na https://www.facebook.com/kotykrynicka oraz na Instagram: kociaki.gajowiaki

Przez ten czas zaopiekowaliśmy się blisko 50 kotami. Może nie jest to wynik imponujący, ale działamy bez żadnego wsparcia, wbrew wielu ograniczeniom. Koty utrzymujemy i leczymy za własne, prywatne pieniądze. Nie mamy szpitalika ani żadnego azylu, uratowane koty mieszkają z nami w naszych prywatnych domach. Nie jesteśmy fundacją, stowarzyszeniem ani schroniskiem.

Szukamy najlepszych opiekunów dlatego przestrzegamy procedur adopcyjnych. Mieliśmy kotki dorosłe i ogrom młodziaków. Oswojone i przerażone. Chore i zdrowe. Niepełnosprawne. Agresywne i potulne. Wielu udało się znaleźć domy i wiemy, że są szczęśliwe.

Na stałe z nami został trójłapek Ryjek, siostry Plamki oraz Starszczaki – Ptyś, Fela i Nova (które chętnie znalazły by domy, ale nikt nie chciał starych i niepełnosprawnych kotów). Na podwórku, w budce mamy pod opieką jeszcze dzikuski Krzysia, Maksia i Szylkretkę (oczywiście wykastrowane i regularnie karmione).

Pomagamy bo los postawił nam na drodze te koty. Nie było innego wyjścia, nie umiemy odwrócić głowy i udawać, że to nie nasz problem. Ale pomaganie jest bardzo trudne, wymaga wyrzeczeń, czasu i pieniędzy. Nigdy też nie wiadomo co zdarzy się za chwilę…

Codziennie koszty utrzymania tych kocich futer są spore. Samo wyżywienie i żwirki pochłaniają miesięcznie około 100 zł na kota. Do tego dochodzą profilaktyczne badania, leczenie, wymiana zniszczonego drapaka, czy pakiet nowych zabawek. Plus jedzenie dla bezdomniaków. I na to właśnie jest ta zrzutka.

Jeśli podoba Ci się, co robimy, chcesz zafundować kociakom puchę lub żwirek - wpłać piątaka.

Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę. Zrobimy wszystko by tym biedactwom żyło się lepiej.

Rozliczenia dostępne na stronie https://www.facebook.com/kotykrynicka

Dziękujemy!

#kotykrynicka