Cześć, na wstępie przyznam, że zbieram się do założenia tej zrzutki od momentu usłyszenia tej przerażającej diagnozy, mam spory problem z proszeniem o pomoc, nie tylko dziś a na ogół, ale sytuacja wymaga ode mnie schowania swojej dumy i zwrócenia się do Was, mimo iż przychodzi mi to z dużym trudem. Być może między innymi tego ma mnie nauczyć to doświadczenie - że nie jestem tu sam i że to nie jest wstyd prosić o pomoc kiedy naprawdę jej potrzebujemy.

Nazywam się Beniamin Niedźwiedź, dla ziomali Benji, jestem muzykiem, skończyłem w tym roku 30 lat i jakiś tydzień temu usłyszałem diagnozę która zalała moją świadomość paniką - „złośliwy nowotwór krtani T3 z przerzutami na węzły chłonne”, a plan leczenia w przypadku nie zebrania funduszy na zabiegi prywatne w Niemczech - niszczy doszczętnie moje marzenia i powołanie muzyczne. Wprost - chcą mi wyciąć krtań, w całości. Ratując mi przy tym życie.

Guz jest na tyle duży, że zagraża mojemu życiu, w momencie w którym to piszę według obserwacji lekarzy z Warszawskiego Szpitala Czerniakowskiego pozostało mi około 3-4 tygodni oddychania. 

Po dokładnych badaniach wyszło, że rak opanował już chrząstki w mojej krtani, co dyskwalifikuje mnie z chemioterapii/radioterapii - jedyne co może uratować mi życie według naszych lekarzy to zabieg całkowitej laryngektomii (czyli całkowite usunięcie krtani)… kto mnie zna, ten wie, że krtań, mój głos i wszystkie dźwięki które z siebie wydaję za jej pomocą są nieodłączną częścią mojego życia, jak już napomniałem - jestem muzykiem, śpiewam, rapuję, beatboxuję oraz gram na różnych instrumentach. Od lat prowadzę warsztaty z „Gębofonii” czyli beatboxu połączonego z technikami wokalnymi z całego świata. 

Krtań to bez wątpienia najważniejszy organ w moim życiu. 

Nie mogę jej stracić, więc podejmuję walkę, każdą możliwą siłą jaka we mnie drzemie, a na szczęście na miękkiego nie trafiło, ba, kawał ze mnie Niedźwiedzia. 🙂

Na szczęście po dodatkowych konsultacjach z Dr. med. Thomasem Vogl z Uniwersyteckiego szpitala we Frankfurcie okazuje się, że jest spora szansa zachowania krtani, ale terapia którą mi tam oferują jest mówiąc bez ogródek kosztowna, jak możecie się domyślić po kwocie do zebrania widniejącej na zrzutce. Przychodnia we Frankfurcie ma bardzo dużą skuteczność wyleczeń nowotworów, prawie dwukrotnie większa niż nasze krajowe placówki.

Zwracam się do Was wprost - proszę, pomóżcie mi zachować głos, żebym mógł dalej barwić świat swoją muzyką. 

Kwota którą zbieram pokryje:

• Zabiegi chemii punktowej (minimum 5, może wyjśc w trakcie, że niezbędne będzie więcej zabiegów) oraz transport do Frankfurtu z osobą towarzyszącą
• W przypadku powodzenia zmniejszenia guza powyższymi zabiegami - operację laserowego usunięcia guza
• W przypadku niepowodzenia inne formy leczenia umożliwiające zachowanie krtani (jeśli takie wtedy pozostaną...)
• Rehabilitację po leczeniu
• W razie uzbierania za dużej kwoty, reszta zostanie przeznaczona na nagranie i realizację mojego pierwszego albumu muzycznego którym będę miał szansę podziękować za okazane mi wsparcie

Dla niektórych może to odklejone, ale ja od wielu lat nazywam się „Bardem” z profesji i szczerze wierzę, że moja rola na tym świecie, to grać muzę, dzięki której jej odbiorcy mają sposobność wyraźniej odczuć, przeżyć czy nawet wyrazić własne uczucia i emocje które gdzieś tam się w nich kłębiły. O tym jest moja twórczość, o wyrażaniu, o przeżyciach, o nie kryciu żadnego zakamarka swojej ludzkości, czy to chęć do tańca, czy przycupnięcia, do śmiechu, czy płaczu. 

Z całego serducha wierzę, że mieliście okazję to poczuć, słysząc mnie na żywo czy na nagraniach, oraz, że nie raz będziemy mieli jeszcze okazję być wspólnie w dźwiękach które tworzę i nieprzerwanie chcę tworzyć. 

Rak chce zabrać mi głos, zajmuje moją krtań każdego dnia a lekarze zostawiają mnie bez nadziei na możliwość bycia sobą, bo ja bez mojej krtani to tak jakby 1/3 mnie.

Potrzebuję wsparcia na koszty leczenia prywatnego - tu też nie ma pełnej gwarancji powodzenia, ale są znaczne szanse na zmniejszenie guza na pierwszym etapie zabiegów (chemia punktowa) oraz w przypadku jeśli się to powiedzie - wycięcie guza laserowo bez wycinania krtani (to szacowany proces leczenia który może ulec zmianie w zależności od powodzenia i skuteczności zabiegów), oraz rehabilitacji po leczeniu, która w przypadku nowotworów bywa bardzo ciężkim i mozolnym procesem odzyskiwania sił życiowych. 

Z tego miejsca chciałbym też nieśmiało wspomnieć, że jeśli jakimś cudem (a raczej Waszym gestem i wsparciem) udałoby się uzbierać kwotę przewyższającą moje koszta leczenia, a ja odzyskam siły witalne żeby doczłapać się do studia, to reszta z tej zbiórki zostanie wykorzystana na nagranie i realizację mojego pierwszego albumu, którym będę miał okazję podziękować na swój sposób - w dźwiękach i emocjach, za okazaną mi przez Was pomoc.

Jeśli możesz, będę Ci bardzo wdzięczny za nawet najmniejsze wsparcie które zbliży mnie do realiów zachowania krtani i odzyskania sprawności w strunach głosowych, chciałbym móc dalej dla Was śpiewać, rapować i uczyć małych i dużych w „Gębofonię”. 

Ja podjąłem walkę, biorę rękawice i staje czoło w czoło z tym „gagatkiem” zamieszkującym teraz znaczny obszar mojej krtani, patrzę mu prosto „w guza” i mówię to na głos - źle trafił. Wlazł nie do tej jamy co trzeba. Tu nie ma spoczynku, tu jest ciężkie starcie z Niedźwiedziem który ma na tym świecie misję i powołanie ściśle związane z organem w którym ten kosmita obcuje.

Pomożecie mi wzmocnić moje rękawice?

P.S: jak to kiedyś całkiem mądrze powiedział Buzz Astral: "Na koniec Świata i jeszcze dalej!"

Krótka wypowiedź na temat mojej aktualnej sytuacji i muzyczna prośba. <- KLIK

Poniżej pozwolę sobie przedstawić jak mogą wyglądać ludzie ruszeni do czucia siebie z pomocą mojej muzy i charyzmy, czyli w skrócie - jak wygląda Bard w swoim naturalnym środowisku. :)

Pozdro,

Dźwięki - Benji.