Wsparcie rodziny w trudnej sytuacji
Wsparcie rodziny w trudnej sytuacji
Nasi użytkownicy założyli 1 242 532 zrzutki i zebrali 1 392 401 078 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Pewnie wielu z Was mijało ją na szkolnych korytarzach w pośpiechu biegnąc do swoich obowiązków. Zawsze uśmiechniętą, zawsze pomocną. Przywiązana do miejsca swojej pracy. Pewnie też wielu szukało u niej wsparcia w kryzysowych sytuacjach albo choć krótkiej rozmowy. Niewielu natomiast zdawało sobie sprawę jak naprawdę wygląda życie tej skromnej, uśmiechniętej kobiety - woźnej z PKSP imienia ks. Jana Twardowskiego w Ząbkach.
Nigdy bym nie przypuszczała, że będę zmuszona opowiedzieć Wam tę historię. Przełamać wstyd i poprosić o ratunek dla Kasi, mojej ukochanej siostry.
„Bo spotkało ich nieszczęście. Bali się, a jednak przyszło. I płacz stał się ich pożywieniem.”.
Kasia miała szczęśliwą rodzinę. Męża i dwóch synów, starszego Mateusza i młodszego Kamila. Ale wszystko to zaczęła tracić, począwszy od śmierci naszej Mamy.
W 2015 roku miał miejsce wypadek komunikacyjny, w wyniku którego na zawał serca zmarła nasza Mama, a syn Kamil, wówczas 10 latek, doznał obszernych urazów twarzo - czaszki, miał połamane żebra, szczękę i miednicę. Również mąż Kasi na długie tygodnie znalazł się w szpitalu w wyniku urazów kręgosłupa.
Powrót do normalności trwał przeszło dwa lata. Kamil nie chodził do szkoły, miał indywidualne nauczanie. Mąż Kasi nie mógł pracować. W tamtym czasie została więc jedynym żywicielem rodziny. Dla Kamila rekonwalescencja zakończyła się co prawda pomyślnie, jednak niedługo potem zdiagnozowano u niego najsilniejszą cukrzycę (typu 1), co zmieniło ich życie bezpowrotnie - Kamil zaczął funkcjonować zaopatrzony w pompę insulinową.
Dla młodego chłopaka był to szok, tak jak i dla jego Rodziców. Oprócz ciężaru domowych rachunków, utrzymania, Kasia zaczęła z dniem diagnozy dźwigać także niespełnione marzenia swojego dziecka. Jego narastający bunt i rozczarowanie. Jego samotność. I koszty - osprzęt i leki (pompa, insulina, dodatkowe leki), a także wymogi specjalnej diety dla dziecka.
Kasia nie była wtedy sama. Przez tę drogę szedł wraz z nią jej mąż. Było raźniej, a przede wszystkim rodzina miała drugie źródło dochodu, gdy mąż po rekonwalescencji wrócił do pracy. Kasi wydawało się, że po tych ostatnich latach wyszli mniej więcej na prostą i będą mogli w końcu odetchnąć. Kasia przepracowała śmierć matki, wypadek i chorobę dziecka. Nauczyli się żyć na nowo. I wtedy zmarł jej mąż.
Wojtek zmarł nagle. Wyszedł z domu i na ulicy miał zawał serca, a karetka przyjechała za późno. Kasia została sama.
Starszy syn, Mateusz, postanowił natychmiast zareagować i w wieku lat 20 poszedł do pracy, by pomóc rodzinie w bieżącym funkcjonowaniu. Rodzina nie posiada żadnej nieruchomości - zawsze coś wynajmowali. By zachować dach nad głową Mateusz musiał rozpocząć pracę po śmierci ojca.
Od śmierci męża Kasi do dzisiaj nie upłynął rok. W czerwcu 2024 r. Mateusz nagle źle się poczuł i konsekwencji trafił do szpitala na ostry dyżur. Diagnoza - białaczka.
Mateusz aktualnie ma niewydolność nerek, przetaczana jest mu stale krew, jest dializowany. Otrzymuje intensywną chemioterapię. Jest w naprawdę złej kondycji psychicznej.
Ciężko o tym wszystkim pisać bez głębokiego wzruszenia. W poprawnym tonie i w odniesieniu do samych faktów. Bo przez tę rodzinę w ciągu zaledwie kilku lat przetoczyła się fala nieszczęść. I grożą im kolejne, jeśli nie znajdą się osoby, które ich wesprą - w każdy możliwy sposób.
Kasia zarabia najniższą krajową, ma na utrzymaniu cały dom (najem, rachunki) i dwóch synów, w tym jeden z silną cukrzycą (dieta, insulina, leki), a drugi w szpitalu. Aktualnie Kasia nie pracuje - zmaga się z zaburzeniem depresyjnym. Pomagam jej tylko ja z bratem (nasi rodzice już nie żyją, w tym tata zmarł trzy miesiącu po śmierci męża Kasi - w lutym 2024 r.).
Nie zbieramy na konkretny cel - zbieramy na życie (rachunki, leczenie dzieci Kasi i samej Kasi, by wyszła z zaburzenia depresyjnego). Musimy jej pomóc przejść przez tę kolejną traumę, a Mateuszowi przez chorobę dodając mu siły, aby pokonał strach i aby pokonał białaczkę.
Aktualnie Kasię nie stać praktycznie na nic. Nie pozwólmy, by serce matki pękło od patrzenia na dziecko z białaczką, potrzebujące pomocy. Nie pozwólmy Mateuszowi, aby czuł się opuszczony i bezradny w sytuacji, w jakiej się znalazł.
Wielu z Was nas zna. Z pracy, szkoły. Z sąsiedztwa. Znacie też tę historię lepiej niż ja potrafiłam ją opowiedzieć.
Za każdą formę wsparcia niech Pan Bóg Wam wynagrodzi.
dziękuję,
Beata
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Przesyłamy dużo siły i wytrwałości. Pamiętamy oraz jesteśmy z Wami! ❤️
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia wam wszystkim
Dacie radę ! W końcu sytuacja musi się odwrócić ! Dużo siły ♥️
[email protected]
Mati, by usmiech pelen zdrowia wrocil ♥️