Julka 10 stycznia trafiła na SOR w stanie padaczkowym. Mimo podania 3 leków nie udało się zatrzymać napadów, została wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną. Na OIOMie spędziła 11 dni. Kolejne 2 miesiąc na oddziale neurologii, gdzie nie mogli dobrać leków na zatrzymanie napadów.

Jednak padaczka to nie jedyny nasz problem teraz.

W trakcie pobytu doszło do uszkodzenia 3 nerwów w nodze oraz nerwu kulszowego, dalej doszło do przykurczu. Julka przestała chodzić…

Zaraz po wyjściu za szpitala zaczęłyśmy intensywną rehabilitację, 3-4 razy w tygodniu. Udało nam się także dostać do programu i 17 czerwca Jula miała ostrzykiwaną nogę toksyną botulinową, dzięki czemu jesteśmy już w stanie ją wyprostować! Ale… bez specjalnego sprzętu cała nasza ciężka praca pójdzie na marne. Jesteśmy już tak daleko w tej drodze do odzyskania sprawności, że nie możemy się teraz poddać!

Już w czwartek będziemy „przymierzać” pionizator. Koszty są ogromne. 12-15 tysięcy! NFZ dopłaca 3 tysiące, resztę musimy sami zapłacić, dlatego kolejny raz proszę: pomóżcie Julce stanąć na nogi! 🥹