Życie moje i mojej rodziny od pewnego czasu zaczęło się całkiem fajnie układać. Nowe miejsce, nowy dom, pojawienie się Synka, fajna praca moja i żony. Planowaliśmy cały kolejny rok 2020, wakacje, krótkie wyjazdy, przygody dla Synka. Mówiliśmy, że 2020 rok będzie naszym rokiem…. i faktycznie tak będzie ale w zupełnie innym sensie.

Przed dwa miesiące chodziłem ze specyficznym bólem głowy, nasilającym się przy zmianie pozycji. Lekarze i specjaliści na początku typowali ucisk w kręgosłupie powodujący te bóle. Niestety okazało się, że to nie ta przyczyna. W końcu zdecydowałem się na rezonans magnetyczny głowy. Wynik nie pozostawił złudzeń. Glejak na pniu mózgowym. Odbierając wyniki po rezonansie doznałem szoku, poczułem się jakby ktoś walnął mi właśnie w twarz. Po chwili załamania zacząłem zastanawiać się jak mam powiedzieć żonie co mi jest, jak ona zareaguje, jak damy sobie radę. Wróciłem do domu po badaniach i po prostu jej to oświadczyłem. Reakcja? Szok, niedowierzanie, płacz….

Zaczęliśmy szukać specjalistów, informacji. Machina ruszyła, mimo załamania działamy bardzo sprawnie i ekspresowo. Długa droga przed nami. Wiemy, że guz jest nieoperacyjny, gdyż umiejscowiony w kiepskim miejscu, co za tym idzie mamy możliwość walki chemią, radioterapią oraz innymi bardzo kosztownymi terapiami w Polsce i za granicą, oraz wszelkimi lekami.

Ciężki to czas dla nas, wielu rozłąk, ciężkich decyzji ale wierzę, że wygramy tą walkę, a rok 2020 będzie jeszcze naszym rokiem… Rokiem wielkiej wygranej, długiego i szczęśliwego życia z rodziną i przyjaciółmi.

Dziękuję za wszelkie wsparcie! <3