Pomoc w wyprowadzce osobie niepełnosprawnej, która została wyrzucona przez dziadków z domu
Pomoc w wyprowadzce osobie niepełnosprawnej, która została wyrzucona przez dziadków z domu
Nasi użytkownicy założyli 1 232 075 zrzutek i zebrali 1 366 021 936 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Cześć,
Jestem Sebastian, mam 20 lat, od 10 lat jestem niepełnosprawny przez choroby : Leśniowskiego-Crohna(ostatnio diagnoza została zmieniona na Wrzodziejące Zapalenie Jelita Grubego), Zespół nakładania PSC/AIH, Zapalenie stawów. Moi dziadkowie chcą mnie wyrzucić z domu i potrzebuję pomocy, by móc znaleźć mieszkanie w Krakowie.
Moje życie często rzuca mi kłody pod nogi, do 8 roku życia żyłem z ojcem alkoholikiem, który znęcał się fizycznie nade mną i moją mamą. Potem przeprowadziliśmy się do dziadków i kiedy myślałem, że w końcu mogę zacząć cieszyć się dzieciństwem, to w wieku 11-12 lat zacząłem się gorzej czuć (zaczęły się biegunki, mocne bóle brzucha, duży spadek masy ciała), po tragicznych wynikach badań krwi od razu trafiłem do szpitala. Została mi przetoczona krew ,a potem wykonana masa badań. W szpitalu spędziłem wtedy miesiąc, nie do końca rozumiałem co się dzieje, nagle zacząłem zażywać masę leków, dostawać kroplówki, prawie codziennie mieć pobieraną krew i wiele więcej. Po wyjściu myślałem, że to koniec i "zostałem uleczony", ale byłem w błędzie, moja choroba nie jest uleczalna, możliwe jest jedynie jej "uśpienie". Do 18 roku życia w szpitalu spędziłem naprawdę dużo czasu. Straciłem w tym okresie też tak naprawdę wszystkich znajomych ze szkoły, ponieważ musiałem przejść na nauczanie indywidualne. Było to naprawdę wiele dla tak młodej osoby, ale nie poddawałem się, zacząłem interesować się programowaniem by mimo swojej niepełnosprawności, która uniemożliwia mi pracę fizyczną, znaleźć dobrą pracę w której będę dobrze się czuł. Znajomych za to poznałem w internecie podczas grania w gry, czy udzielania się na różnych forach, bardzo pomogli mi w wytrwaniu tego ciężkiego okresu i czerpania z niego radości. Niecały rok temu skończyłem technikum informatyczne, zdałem z bardzo dobrym wynikiem maturę, aktualnie pracuję jako technik wsparcia IT (z planami wdrożenia mnie w zadania software'owe) w małej "korporacji" (150 osób). Praca jest naprawdę dobra i dobrze się w niej czuje przy okazji rozwijając się w każdym dniu. Brzmi jakbym wyszedł na prostą i zbiórka nie ma sensu ? No to niestety nałożyły się kolejne problemy.
W styczniu choroba się zaostrzyła, spędziłem ponad tydzień w szpitalu, znowu zostałem zakwalifikowany do leczenia biologicznego i będę pewnie często w nim przebywał. Zostało mi dodane wiele nowych leków, które często nie są refundowane co dokłada mi wydatków w skali miesiąca, ale nie to jest największym problemem. Babcia i Dziadek bardzo pomogli nam i dzięki nim wydostaliśmy się od mojego ojca 12 lat temu, nie rozumieli jednak nigdy do końca moich problemów i co wiąże się z moją chorobą. Krytykowali to, że częściej korzystam z komputera w wolnym czasie niż wychodzę na zewnątrz i "gram w piłkę", kiedy ja w tym okresie nie miałem z kim w tą piłkę grać, a nawet jakbym chciał, to przez moją chorobę było to naprawdę ciężkie(tak wielki wysiłek fizyczny kończył się u mnie zawsze poważnym zasłabnięciem). Na komputerze za to poznałem dużo wspaniałych osób z którymi miło spędzałem czas na graniu w gry, czy rozmawianiu, dzięki nim nie podupadłem psychicznie w tym okresie. Programowanie też stało się czymś co naprawdę zacząłem lubić robić i dużo czasu nad nim spędzałem, co zawsze kończyło się krytyką ze strony dziadków słowami "Za klikanie w komputer nikt ci płacić nie będzie, zacznij robić coś poważnego". Krytyka ze strony dziadków była na swój sposób codziennością, do mnie, do mamy, czy do mojej młodszej siostry, dzień bez powiedzenia komuś czegoś przykrego nie istniał. Od małego jestem porównywany przez nich do mojego ojca i nazywany nieudacznikiem życiowym (potrafili to do mnie powiedzieć gdy miałem 12 lat i całe życie przed sobą). Gdy mój kot z którym spędzałem każdy dzień od małego zmarł 2 lata temu, to się załamałem, dużo płakałem i przez tydzień nie wychodziłem z pokoju, a jedyne słowa "wsparcia" jakie usłyszałem od swoich dziadków to "Co się przejmujesz jakimś głupim zwierzakiem ?? Kup sobie nowego". Bardzo mnie to zraniło i postanowiłem wtedy "walkę" z mówieniem przez dziadków przykrych słów, bezskutecznie, na każde moje wytłumaczenia negatywnego wpływu tego co robią na innych dostawałem w odpowiedzi krzyki i groźby od nich "jak ci coś nie pasuje to wyp****** z domu". Przestałem się wtedy do nich odzywać, chciałem by mnie przeprosili chociaż raz w życiu, bo nigdy tego nie zrobili, raczej nie doczekam się. Tydzień temu dziadek zaatakował moją siostrę krzycząc na nią z powodu, który nie jest zależny od niej. Moja siostra już wybuchała płaczem i wtedy nie wytrzymałem, powiedziałem mu, że nie wie o czym mówi i nie rozumie sytuacji mojej siostry. Podbiegł do mnie i zaczął krzyczeć, ale nie wystraszyłem się i dalej mu mówiłem jak źle się zachował, on za to zignorował temat i zaczął krytykować mnie, nazwał mnie "debilem", nieudacznikiem życiowym, "pierd***** cip*" i wieloma innymi słowami, by ostatecznie wyrzucić z siebie, że za miesiąc ma mnie tu nie być, albo wyrzuci mnie siłą. W całej rozmowie dziadek przyznał, że zawsze widział we mnie "cip* a nie faceta" i rzeczy którymi się interesuje, lub to jak się ubieram nie są według niego normalne. Powiedział też że moja praca to nie praca, tylko "jakieś głupie klikanie w komputerek". Ja przez całą rozmowę z nimi nie rzuciłem nawet jednego wyzwiska w ich kierunku, krytykowałem tylko ich zachowania, które krzywdzą innych. Nigdy też ich ogólnie nie obraziłem, bo mimo wszystko mam do nich ogromny szacunek przez to, że dzięki nim mogłem uciec od ojca za młodu i dostałem od nich miejsce do życia. Ale po tym wszystkim co usłyszałem muszę jak najszybciej się wyprowadzić.
Mam 20 lat, nie minął rok od skończenia przeze mnie technikum, ledwo zacząłem pracować, a muszę się mierzyć z zaostrzeniem choroby i wyrzuceniem z domu przez dziadków. Niestety moja pensja nie wystarczy na wkład początkowy (pierwszy czynsz + kaucja + premia dla biura) i potrzebuję pomocy, o którą każdą czytającą to osobę bardzo proszę.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Dzięki seba że byłeś ze mną przez te ostatnie lata! Wiele mi pomogłeś i pozmieniałeś w życiu, mam nadzieję że moja mała cegiełka może się teraz ci odwdzięczyć!