41-letnia lekarka z rozsianym rakiem jajnika chce żyć i dalej pomagać innym
41-letnia lekarka z rozsianym rakiem jajnika chce żyć i dalej pomagać innym
Nasi użytkownicy założyli 1 236 378 zrzutek i zebrali 1 378 249 808 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kochani Państwo, drodzy Przyjaciele,
Jestem Anna i mam 41 lat. Moja droga z zaawansowanym, rozsianym, nawrotowym rakiem jajnika trwa od października 2017 roku i jest bardzo ciężka. Mój rak jajnika to bardzo trudny przeciwnik, który wymyka się spod kontroli kolejnej linii leczenia. Przeszłam już 4 bardzo ciężkie operacje, 4 linie chemioterapii w tym około 30 wlewów skojarzonej chemioterapii oraz około 30 cykli leczenia celowanego a rak nie ustępuje.
Pracując od 17 lat jako lekarz uratowałam bardzo wiele ludzkich żyć, pracowałam z ogromnym poświęceniem i zaangażowaniem, a teraz sama potrzebuję pomocy w ratowaniu mojego zdrowia i życia. Mam 14-letniego Syna i Męża, którym jestem bardzo potrzebna. Aktualnie sama proszę o pomoc w walce o swoje życie. Leczenie i choroba są ciężkie do udźwignięcia, z działaniami niepożądanymi zagrażającymi życiu i je utrudniającymi, wymagające stosowania wielu leków, także nierefundowanych, wizyt prywatnych, leczenia wspomagającego, leczenia specjalistycznego, opieki psychologicznej, rehabilitacji, dojazdów, specjalistycznego żywienia itd. Natomiast nie poddaję się, wciąż jest nadzieja i nadzieja w Państwu. Są to ogromne koszty, każda złotówka jest ważna.
Bardzo dziękuję Państwu za pomoc, proszę zostańcie ze mną. Serdecznie pozdrawiam Anna Waszczuk-Gajda
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
życzymy siły do walki!!!!
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
❤️❤️❤️
Pani Aniu, cudowna kobieto, pamiętam nasze rozmowy przy udziale w badaniach w MTZ (ochotnicy). Wtedy dała mi Pani wsparcie, kiedy powiedziałam o chorobie męża. Dzisiaj nie ma go już ze mną...ale wiem że nad nami czuwa
https://youtube.com/watch?v=-7v2KYsYhME&feature=share
Proszę walczyć o siebie i pamiętać że siła woli to więcej niż połowa drogi do sukcesu.
Droga Pani Doktor. Przez lata, ratowała Pani naszego tatę i męża, już się z nami żegnał a żył jeszcze 7 lat, heroicznie walcząc ze szpiczakiem. Jego już z nami nie ma ale teraz na pewno sam robi wszystko, by Pani pomóc. Bardzo Panią lubił i przede wszystkim szanował. Jest Pani wspaniałym człowiekiem i doktorem przez duże "D", takim z powołania, absolutnie zawsze obecna by pomóc. Proszę się nie poddawać i walczyć, tak jak nasz tata z Pani pomocą. Na zawsze wdzięczni dzieci i żona Leona.