id: bsjv2j

Na nowe życie kociaków z makulatury

Na nowe życie kociaków z makulatury

Opis zrzutki

KOCIAKI Z MAKULATURY

Chciałam wam opisać wczorajszą nocną akcje ratowania kociaków. Godzina 23, telefon od mojej znajomej Maryli, kobiety o wielkim sercu dla kotów o której wspomnę jeszcze później. Przez telefon słyszę, że w ogromnym kontenerze na makulaturę na terenie magazynów okociła się kotka. Było ryzyko, że kociaki w każdej chwili mogą zostać wywiezione razem z makulaturą bądź uduszą się w środku przygniecione przez setki kilogramów śmieci. Kilka poprzednich miotów przepadło w podobnych okolicznościach 🙁 . Jedziemy na miejsce bez chwili wahania. Trzy zawzięte kobiety przerzucają ogromne ilości makulatury i po ponad godzinie moim oczom ukazały się przerażone kocie oczka. W sumie były 3 przestraszone kociaki zawinięte w folie stretch, mamusia pilnowała nas cały czas bardzo uważnie, nawet pokazała którędy wchodzi do kontenera dzięki czemu było nam trochę łatwiej zlokalizować maluchy. Dziś rano dostałam wiadomość, że kontener został zabrany więc kociaki zostały uratowane w ostatniej chwili. Mamusia została złapana w dniu dzisiejszym. Kociaki mają około miesiąca może 1,5 i za niedługo będą szukać nowych domków (mamusia też).

Przykre w całej sytuacji jest to, że kotka rodziła już wcześniej i nikt na terenie zakładu nie przejął się maluchami, " no były i nie ma" takie zdanie usłyszeliśmy od pracownika obiektu. Dopiero nowa pracownica zainteresowała się kotką i jej dziećmi (kobiety jednak maja więcej empatii).

Wracając do cudownej kobiety jaką jest Maryla chciałam tylko napisać, że jest to najlepsza osoba jaką poznałam. Poświęca się całkowicie ratowaniu kotów, opiece nad kotami wolnożyjącymi (jej budki dla kotów wolnobytujących to prawdziwe rezydencje) i edukacją w temacie kastracji na terenie swojego miasta i nie tylko. Nigdy nie odmówiła pomocy kotom czy innym opiekunom kotów w potrzebie. Ponieważ Maryla jest skromna i jednocześnie bardzo honorowa, sama nie poprosi o pomoc ale zrobię to ja. Więc jeżeli macie ochotę wesprzeć kociaki z makulatury aby miały lepszy start w nowe życie to zapraszam do wsparcia zbiórki.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 2

 
2500 znaków
  • Hanna Bazan

    cz. 2: To co robi jest ciężką, żmudną pracą, a przecież jeszcze pracuje zawodowo, opiekuje się swoją starszą mamą oraz, jeśli jest taka potrzeba, wnukami, prowadzi dom. Jest osobą absolutnie niezwykłą, wrażliwą, pracowitą, notabene uratowała też kilka psów. Karmi bezpańskie dzikie koty w kilku miejscach w naszym mieście, stawia dla nich budki i co najważniejsze sterylizuje je, a za wszystko płaci sama. Nieraz widziałam ogromne zdziwienie ludzi, którzy myśleli że Maryla nie działa sama, lecz w ramach jakiejś fundacji czy urzędu. Każda pomoc jest cenna czy to w łapaniu kotów do sterylizacji do klatki łapki, czy pomoc w transporcie, ważne są polarowe koce do budek czy dobra karma. To jest jedyna jak do tej pory zbiórka na pomoc dla Maryli i jej podopiecznych, każdy kto ją wesprze zrobi naprawdę coś dobrego i pożytecznego. Hanna Bazan

  • Hanna Bazan

    Marylę poznałam kilka lat temu, właśnie karmiła swoich podopiecznych, kilkanaście wolnożyjących dzikich kotów. Czynność tą wykonuje od lat codziennie rano i wieczorem przecież „nie może ich zawieść”. Najważniejsze, że wszystkie te koty są wysterylizowane, bo zamiast 12-13 byłoby ich pewnie ponad 40, część oczywiście nie dożyłoby pierwszego roku życia. Po krótkiej rozmowie okazało się, że tych kotów Maryla nie przewiduje do adopcji, ale oczywiście znajdzie dla mnie kota. Nie trzeba było długo czekać, otrzymałam od Marylki małą koteczkę, której mama okociła się na zapleczu restauracji w pobliżu ruchliwej ulicy. Przeżyła tylko moja Psotusia i to dzięki interwencji Maryli. Okazało się, że Maryla ma również w swoim mieszkaniu kilka (wówczas) kotów, które długo leczyła i zostały u niej, bo nie przeżyłyby na wolności. Myślę, że w ciągu tych kilku lat, odkąd znam Marylę, uratowała ona co najmniej ponad 100 kotów, lecząc je, sterylizując i znajdując dobre domy. To co robi jest ciężką, żmudną pracą, a przecież jeszcze