Już nie wiemy jak prosić...

Jesteśmy na dnie finansowym. Ciągle zalewają nas prośby o pomoc.

Najpierw kot z chorym pęcherzem. Właściciela nie stać na leczenie. Weterynarz obniżył koszty, ale faktura na ok.800zł, to i tak dla nas ogromnie dużo. Doszedł Dziubek, którego próbował ratować nasz dom tymczasowy. Poprosił o wsparcie. Jak odmówić, kiedy rok temu przyjmował nasze kocięta i pomagał nam jak mógł? Jeszcze nie ma faktury, ale kociak był hospitalizowany, więc już się boimy. Kolejne koty, to matka i 4 kocięta z Krakowa. Tutaj o pomoc poprosiła Ania, która również pomaga nam przez cały rok. Utrzymanie, szczepienia, testy, odrobaczenia i tak dalej. Kolejne 3 kocięta przyjęte do DT. Czas szczepień 9 kociaków z domów tymczasowych przyszedł właśnie teraz. Dodatkowo testy i szczepienie Szoguna, to kolejne 150zł. Mia i Migotka mają chore ząbki, obie kwalifikują się do zabiegów usunięcia i to jak najszybciej. Wika w stałym leczeniu. Nie będę pisać o innych kosztach takich jak paliwo, dzięki któremu możemy w ogóle docierać do weterynarzy, ale to także spore wydatki. Jest źle! Bardzo źle!

Będę sukcesywnie dodawać faktury jak tylko do nas pospływają.

Na dzień 30.06.2021 potrzebujemy ok.2000zł, aby zapłacić najpilniejsze rachunki za koty.

Bez Waszego wsparcia nie będziemy w stanie dalej pomagać.

Dno finansowe, które osiągamy w tej chwili przytłacza niemiłosiernie, bo w telefonach wciąż kolejne prośby o pomoc.

Jedyne na co w tej chwili mam ochotę, to wyłączyć telefony i zniknąć, ale nie mogę, bo pod opieką fundacji znajduje się w tym momencie ok.30 kotów, które generują koszty.

Nie mam już siły na piękne pisanie, opowiadanie smutnych historii tych wszystkich kotów, bo spadamy na dno i jedyną nadzieją na odzyskanie stabilności jest Wasze wsparcie. Innego pomysłu nie mamy.

Nie proszę, ale błagam o pomoc!

Dziubek, który odszedł:

Kot z chorym pęcherzem:

Kociaki w leczeniu. Od 525 odjęliśmy kastrację psa Groszka na kwotę 255zł. Do zapłaty: 270zł za kociaki.