3 kg kociego smutku
3 kg kociego smutku
Nasi użytkownicy założyli 1 223 675 zrzutek i zebrali 1 342 116 925 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Właśnie tak określiłabym tego kota - 3 kg chodzącego smutku. Choć na początku, jego przemieszczanie się nie napawało optymizmem, z dnia na dzień jest coraz lepiej. Nie chciałam też nic wcześniej pisać - stan był nieciekawy, brałam pod uwagę i tą najsmutniejszą opcję. Ale od początku. Na jednej z grup pojawiła się informacja, że pod szpitalem został zauważony kot wymagający pomocy. Byłam na miejscu w kilka godzin później, jednak kota nie znalazłam.
Kilka dni później, ten sam kot został zauważony przez inną osobę, jednak nie dał się złapać - dotkliwie podrapał i uciekł. Z relacji było wiadome, że po zbliżeniu się do kota czuć smród... kot ewidentnie wymagał pomocy lekarskiej. Miał rozległe rany.
Jeździłyśmy z koleżanką (dziękuję Ewka za pomoc i zmianę warty <3) w to miejsce codziennie wieczorem po pracy, ale ani śladu.... Kot widmo. Po miesiącu straciłam nadzieję. Założyłam najgorsze - kot był po wypadku, śmierdział, miał duże braki w futrze i rany na całym ciele.
We wrześniową niedzielę nastąpił przełom. Otrzymałam telefon, że kot się pojawił! I co więcej - udało się go złapać w transporter. Gdyby nie pomoc osoby mieszkającej nieopodal (Paulina <3) , pewnie nadal byłby nie uchwytny, lub co gorsza - nie żywy.
Obraz nędzy i rozpaczy... Kot zobojętniały, zmęczony, nie chcący się podnieść, przeraźliwie chudy, brudny, z urwanymi kłami. Reszty zębów brak. Nie chciał wyjść z transportera, więc dałam mu spokój. Większość zdjęć z drugiego dnia mam własnie takich - kot chwiejny, nie mający siły ustać na łapkach. Jego obrażenia świadczą o tym, że prawdopodobnie wpadł pod auto, w wyniku czego miał na całym ciele rany i otarcia, których część zdążyła się już zagoić - zostały strupy. Na jednej z ran, już robaki zdążyły złożyć jaja.
Wybite zęby, bolące pozostałości po kłach nie pozwoliły za bardzo jeść - kocur jest drastycznie zagłodzony, nie może poradzić sobie z utrzymaniem futerka w higienie. Walczymy z luźną kupą.
Wykonałam mu testy fiv / felv i na nasze szczęście są ujemne. Obecnie kot dostaje witaminy, oraz dobrej jakości karmę, a także został odrobaczony i czekamy aż jego stan ustabilizuje się, by można było go poddać narkozie (usunąć zęby i wykastrować).
Co więcej mogę o nim powiedzieć? Bardzo lubi przebywać w kennelu, na podusi. Smakują mu leki :) Wychodzi na króciutkie spacery po garażu, ale zaraz szybko wraca. Patrzy na człowieka wielkimi oczkami, robiąc tupu-tupu po posadzce.
Chciałabym go wyprowadzić na prostą - może ktoś zechce dołożyć cegiełkę na nowe, lepsze życie dla Diego?
EDIT: 13.10.2024r.
Witamy się z Diego i pięknie dziękujemy za każde wsparcie. Póki co, nie ma jakiegoś wielkiego przełomu - kot żyje i nabiera sił. Bardzo cieszy się, gdy go odwiedzam. Apetyt ma nieziemski. Jutro wysyłamy kał na badanie i zobaczymy, co wyjdzie. Dostaliśmy zalecenie, by powtórzyć badanie krwi. Nadal walczymy z biegunką, staramy się ustabilizować jelita.
EDIT: 20.10.2024 - bardzo ucieszył nas wynik kału Diego - ujemny :) Została też pobrana krew do badań krwi. Czekamy na wynik.
Dotychczasowe koszta: 30 zł + 60 zł + 325 zł + 30 zł + 60 zł + 11 zł + 43 zł + 165 zł + 110 zł = 834 zł
EDIT: 27.10.2024 dorzucam zdjęcia ostatnich badań Diego - jest lepiej. Kotek odzyskuje siły.
EDIT: 1.11.2024 dorzucam paragon za krople dla Diego - drugi egzemplarz dla drugiego kotka, przebywającego na tymczasie, pokryłam osobiście. 834 zł + 43 = 877 zł
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!