Zbliża się koniec 39-tego obrotu słońca wokół tej planety, którego przyszło mi doświadczać w tym ciele na tej Ziemi.

Z tej okazji

Odważam się poprosić Was o prezent, wy którzy i które uznajecie siebie za moich bliskich i bliskie, mniej lub bardziej za moje plemię.

Kochani i kochane...

Pragnę

Pragnę i drepcze z miejsca na miejsce wymawiając po raz trzeci że

PRAGNĘ!!!

odkupić i na nim kreować ku dobru uszom i duszom

-sprzęt muzyczny, który spłonął w pożarze mojego domu 2 lata temu.

W tym wypadku straciłam sporo instrumentów muzycznych takich jak 2 handpany, loopery, kalimba, bęben szamański, misy tybetańskie, koshi, dzwonki, mikrofony, soundsystem... i inne drobne instrumenty... niektóre bardzo unikatowe jak np. izraelska okaryna ulepiona ręcznie z gliny przez tatę i syna z Jerozolimy wydająca niezwykle kosmiczne, nie do powtórzenia dźwięki, nazywałam ją "kartoflem" bo tak wygladała. ... ech... nie do odzyskania... przepłakane... pożegnane...

Mam pewne marzenie, które powoli już realizuje pełniej i pełniej wnosząc swój muzyczny język w przeróżne przestrzenie kolektywne...

Marzeniem moim jest przed moją 40-stką zagrać/ zaśpiewać pełnowymiarowy KONCERT ... :)

Bo mimo że śpiew był moim pierwotnym językiem i już jako mała dziewczynka chodziłam i non stop śpiewałam, to jeszcze nigdy nie stanęłam tak świadomie do tej decyzji wykreowania osobistego, tak intymnego odsłonięcia duszy jakim jest dla mnie KONCERT.

I do tego marzenia wierzę, że przybliży mnie kupno jednego konkretnego sprzętu, który straciłam 2 lata temu w ogniu.

LOOPER Vocalny Boss RC-505 MK2

(dwa lata temu straciłam młodszego brata tego sprzętu- widoczny na foto)

Poproszę kochani i kochane o podarunki w postaci zrzutki na kupno tego instrumentu.

Obiecuje Wam kreacje w stornę piękna i zaufania dźwiękowi jako dostępnej dla nas wszytskich medycyny...

Pragnę zabierać swoim zaLOOPowanym głosem do niezwykłych krain.

Część z Was może już miała okazje doświadczyć jakich...

Zapraszam tym samym do Więcej i częściej ...

kocham

Janka