Zwracam się z serdeczną prośbą do Wszystkich ludzi dobrej woli, o wsparcie finansowe dla rodziny mojego męża, która w wyniku pożaru straciła część dobytku życia. To już kolejny pożar w tej rodzinie od początku roku. Poprzednim razem spłonęła stodoła, której nie użytkowano, tym razem jednak pożar wybuchł w drewnianym garażu, który znajdował się między dwoma budynkami mieszkalnymi.

W naszej gminie od jakiegoś czasu grasuje podpalacz. Do tej pory płonęły pustostany, stodoły, czy sterta desek, jednak tym razem ten, wątpliwego zdrowia psychicznego, człowiek poszedł o krok dalej i postanowił wziąć sobie na cel drewniany budynek tuż przy zabudowaniach mieszkalnych. Straty szacowane są na około sto tysięcy złotych. Spłonął cały garaż, traktor oraz mnóstwo sprzętów i narzędzi. Z powodu wysokiej temperatury i płomieni, uszkodzone zostały też samochody osobowe, których nie zdążono usunąć z podwórka. W domu mieszkalnym również odnotowano uszkodzenia w postaci pękniętych okien, stopionych rynien i nadpalonej elewacji.

Piroman, biorąc sobie na cel akurat ten drewniany garaż, nie zdawał sobie sprawy, na jak ogromne niebezpieczeństwo naraził właścicieli budynku, sąsiadów oraz strażaków, którzy brali udział w akcji gaśniczej. W środku bowiem znajdowały się dwie butle. Jedna z tlenem i druga z acetylenem. Gdyby nie szybka reakcja mojego szwagra, który nad ranem zauważył, że się pali oraz późniejsza sprawna i szybka akcja strażaków, doszłoby do wybuchu i ogromnej tragedii. Kilkanaście osób walczyło o to, by uniknąć wybuchu i uratować domy, które znajdowały się obok, narażając własne życie. Myślę, że warty wspomnienia jest tutaj też bohaterski czyn teścia, który nie zważając na nic, wszedł w ogień, by ratować psa.

Zwracam się z prośbą do Was Wszystkich, aby pomóc mojej rodzinie w pozyskaniu choć części środków na odbudowę tego, co zabrał im ogień. Dobro wraca.