Kiedy Ją poznałam wiedziałam, że jest okropna, zupełnie jak ja. A nawet bardziej. Kochałam tę okropność! Poznałyśmy się "na szlugu" w jednym z hoteli dla psów. Wiedziałam, że to się tak nie skończy... Miałam rację. Założyła Stowarzyszenie. Takie prawdziwe, gdzie sama odwala większą część pracy, mimo że psy tęsknią a Witek jęczy... Kim ona jest? Nie powiem Wam. Udaję, że szanuję Jej prywatność :P Jest osobą o wielkim sercu, która ma problem z tym, żeby poprosić o pomoc. Ja nie mam problemu. Wiem ile robi i ile Ją to kosztuje. Jedna z niewielu podejmuje się ciężkich interwencji - wiem, bo byłam na naukach :) Zawsze można na Nią liczyć. Stowarzyszenie Animal Patrol - niby mała organizacja, ale robi, ile może. Nie jest łatwo. Ona mnie zabije, jak zobaczy tę zbiórkę, ale umrę w słusznym celu (hyhy). Jeżdżą, poprawiają warunki, edukują, dają radę. Są zwykłymi dziewczynami, które bardzo kochają zwierzęta. Jednak auto nie jeździ na wodę, a weterynarz nie zrobi "sterylki" za free. Zapraszam na ich fanpejdż Animal Patrol :) W razie pytań służę pomocą... Teraz jest cienko, pomóżmy iIM stanąć na nogi... IM WARTO POMAGAĆ!

oRZESZKI Z ANIMAL PATROL