Mam na imię Felis i mam 3 lata. Jestem z Częstochowy.. Mieszkam w Azylu, takim bidulu dla kociaków.
Jest nas tutaj bardzo dużo, prawie 130 kociaków i kilkanaście piesków.
Ostatnio u nas straszna bieda. Wszystko przez to, że wiele kotów ciężko i długo chorowało zimą.
Gdy zepsuł się piec i nie było ogrzewania, większość z nas miała koci katar. Przyszły duże rachunki za leczenie i za prąd.
Nie udało się uzbierać pieniędzy na zapłacenie wszystkich faktur. w terminie.
W marcu komornik zajął konto fundacji. Z dnia na dzień zostaliśmy z zablokowanym kontem i bez zapasów karmy.
Wiele osób nam wtedy pomogło. Dostaliśmy karmę, spłaciliśmy zadłużenie, ale od tamtego czasu nie możemy się podnieść. Nadal brakuje pieniędzy na nasze leczenie i utrzymanie.
W kwietniu uzbieraliśmy tylko 9 tys. zł, a nasze koszty utrzymania to minimum 30 tys.
I właśnie teraz ja zachorowałem - walczę z paskudnym wirusem, gorszym niż koci katar, który spowodował, że miałem płyn w brzuchu i nie mogłem jeść.
Na szczęście jest na niego skuteczne lekarstwo, ale to jedyna dobra wiadomość dla mnie.
Bo ten lek jest drogi i muszę go brać aż 84 dni. Leczenia nie można przerwać.
.
By przeżyć potrzebuję około 50 zł dziennie, niby nie dużo, ale jak się pomnoży przez dni leczenia to wychodzi kwota, na którą mojej fundacji nie stać.
Nie wiem czy będę dalej leczony . . .
Nadal mamy niezapłacone faktury z początku tego roku
Bardzo Cię proszę, podaruj pieniążek na moje leczenie.
Nie proszę o duże wpłaty, podaruj kwotę, której braku nie odczujesz. Nawet z tych drobnych wpłat uzbiera się 50 zł - kolejny dzień mojego leczenia.
Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie wpłaty, nawet te najdrobniejsze dają mi nadzieję
Pozdrawiam wszystkich Darczyńców
Feliks.