Witam kochani i proszę was o wsparcie oraz pomoc w uzbieraniu 5tys., które zapewnią mi, synowi i jeszcze nienarodzonemu dziecku dach nad głową.

Mam 40 lat i jestem obecnie w 16tygodniu ciąży, jest to ciąża dla mnie zaskoczeniem, nie twierdzę, że się nie cieszę, ale jest ciężko. Mam również syna 11letniego, który każdy mój nastrój bierze do siebie.

Ale od początku.

3 lata temu uciekłam od ojca syna, który nadużywał alkoholu oraż stosował przemoc. Udało mi się jakoś stanąć na nogi, chociaż było ciężko wiązać koniec z końcem. Rok temu poznałam kogoś na kim myślałam, że mogę polegać, ufać, że stworzymy rodzinę, dom i będziemy wspólnie dzielić życie. Jednak znów moje życie się wywróciło do góry nogami. Jak dowiedział się o ciąży, zaczął pić, alkohol zaczął lać się strumieniami, do tego zaczął znęcać się nade mną psychicznie. Aż wkońcu zostawił mnie z długami, wszystkie pieniądze przepił, wyczyścił konto i zostawił bez grosza.

Staram się wiązać koniec z końcem, otrzymuje alimenty na syna oraz 800+ oraz z pracy na zlecenie.

Miałam problem z zaległością za mieszkanie, oczywiście opłaciłam, jednakże właściciel i tak chce bym się do końca miesiąca wyprowadziła. Nie pozostaje mi nic innego jak szukać pomocy w Waszych sercach, mieszkania są drogie na wynajem, najtańsze na dzień dobry z kaucja, czynszem i odstępnym najtaniej wynosi 5 tyś.

Jak wspomniałam jestem w 16 tygodniu ciąży, mam mnóstwo wizyt u lekarza nie tylko ze względu na wiek, ale również przez złe wyniki. Choruję na nadciśnienie, codziennie muszę brać leki, które za chwilę mi się kończą, a następnych nie mam za co kupić. Dodatkowo wyniki wykazały, że mam anemię, na które również leki mnie nie stać. A brak jedzenia tylko pogłębia mój stan. Mam receptę na żelazo, skierowania do poradni genetycznej, chorób zakaźnych, w poradni genetycznej byłam i na USG lekarz zasugerował że dziecko może urodzić się chore. Nie chce nawet o tym myśleć, nie daje mi też spokoju brak pomocy od kogolwiek, kto mógł to mi pomógł i jestem wdzięczna.

Dodatkowo u syna wykryto problemy neurologiczne, ma 11 lat i całe życie przed sobą, a już musi się zmagać z problemami. Na NFZ trzeba czekać na wizytę prawie 2 lata, na wizytę prywatną miesiąc, ale to też kosztuje.

Bardzo was proszę o pomoc, proszę nie tylko w swoim imieniu, ale i syna i nienarodzonego dziecka które noszę. Pomóżcie nam uzbierać 5 tyś byśmy mieli dach nad głową. Za każde wsparcie, każdą złotówkę, każde udostępnienie będę ogromnie wdzięczna.