2. września zaczął się normalnie. Krecia rano wstała, zjadła, załatwiła się i wróciła pod ciepłą kołdrę. Dwie godziny później zorientowałam się, że tylnie nóżki ma sparaliżowane....

Każdy z bliskich wie co w tym roku mnie spotkało. Musiałam rzucić wszystko i uciekać. Straciłam prawie wszystko na co tak ciężko pracowałam, co kochałam. Musiałam zmienić miejsce zamieszkania i wkrótce znów zmieniam.

Zawsze pomagałam zwierzętom. Byłam wolontariuszem w domu tymczasowym. Nie jedną noc pomagałam też osobom, które potrzebowały pomocy na cito dla swojego zwierzaka. Jestem tylko technikiem weterynarii, ale zawsze wkładałam serce w pomoc innym. Sama adoptowałam też często zwierzęta, które były ciężko chore. Kiedyś finanse nie stanowiły problemu. Teraz jednak poraz pierwszy muszę prosić o pomoc....

Krecia ma dopiero 3 lata. Operacja odbyła się 5.09 - koszt 4181zł. Od 9.09 zaczyna rehabilitację. Rezonans magnetyczny pochłonął już 2000zł, wizyta, badania to kolejne 650zł z funduszy przeznaczonych na mieszkanie. Na chwilę obecną, wkrótce przez to nie będziemy mieć gdzie mieszkać.

Proszę pomóżcie, pomóżcie Kreci wrócić do zdrowia. Tym razem bez pomocy nie dam rady.