Mama Julia daje pełen miłości dom porzuconym lub osieroconym dzieciom ulicy od ponad 20 lat. Wychowuje dzieci w duchu szacunku do innych ludzi, miłości do braci i sióstr i szacunku do edukacji. Mimo, że sama ma problemy zdrowotne, wciąż przyjmuje nowe dzieci. 

Mary jako niemowlę, wraz z bratem bliźniakiem Josephem została porzucona w rowie na pewną śmierć. Mama Julia karmiła je własną piersią i wychowywała jak własne dzieci. Dokładnie tak, jak pozostałe kilkadziesiąt sierot. Mieszkają w skromnych warunkach, jednak są wdzięczni za każde łóżko, pościel czy koc. 

W zeszłym roku udało się odbudować zawalone piętro i pokoje dziewczynek. Nie wystarczyło środków na odbudowę pokojów chłopców. 

Historia Destiny 

Destiny została porzucona w tornistrze szkolnym pod drzwiami Mamy Julii. To oczywiście nie zdarzyło się po raz pierwszy. Kiedy Julia odpakowała dziecko z kocyków okazało się, że to dziewczynka chorująca na albinizm. 

W wielu krajach Afryki albinoskie dzieci (i dorośli) są niestety ofiarami silnych przesądów, mitów i związanej z nimi przemocy. 

Przyjęcie pod swój dach Albinoskiej dziewczynki w ogóle noworodka jest dla Julii wyzwaniem. Julii nie stać na mleko modyfikowane, bo jest potwornie drogie, więc uwaga: dorosłe kobiety, które kiedyś żyły w sierocińcu a teraz mają swoje rodziny i małe dzieci, przychodzą codziennie karmić Destiny swoją własną piersią.

Destiny była wcześniakiem, więc wymagała leczenia. Raz była hospitalizowana w wyniku problemów z płucami. Musi być chroniona przed słońcem. Ciągle ma jakieś wysypki, problemy z oczkami. A mimo to Julia bez wahania postanowiła otoczyć ją opieką przez kolejne kilkanaście lat. „Jeśli nie ja, ta dziewczynka może nie przeżyć roku”. 

Ta zbiórka to wsparcie dla domu dziecka Mamy Julii, cegiełka do pokojów dla chłopców i leczenia małej Destiny