Dzikun - w walce o zdrowie
Dzikun - w walce o zdrowie
Nasi użytkownicy założyli 1 222 586 zrzutek i zebrali 1 338 869 327 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności3
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Chciałabym abyście poznali pewną historię - historię, która równocześnie jest wołaniem o pomoc i ostrzeżeniem dla ludzi marzących o rasowym psie. Historia ta jest o wspaniałym czworonogu powołanym do życia przez ludzką chciwość, o psie który mimo paskudnego startu miał szczęście trafić na ludzi, którzy z całych sił walczą o jego zdrowie i lepsze życie.
Dzikun, bo tak ma na imię ten wspaniały pies, został zakupiony w niezrzeszonej w ZKwP hodowli. W miejscu, gdzie poza hodowlą prowadzona jest również przetwórnia cebuli. Właścicielka Dzikuna, widząc czteromiesięczne szczenię, pomimo smrodu który roztaczał i pomimo miejsca, które powinno wzbudzić w niej podejrzenia zdecydowała się, aby ten wyruszył z nimi w podróż po lepsze życie. Radość z pojawienia się nowego członka rodziny nie trwała długo - po kąpieli w domu, okazało się, że szczeniak ma rany na przednich łapach, z którymi na drugi dzień Właścicielka udała się do weterynarza, ale tę część chciałabym aby opowiedziała Wam ona:
„Pierwsza wizyta, przypisane leki nie dały żadnych rezultatów, za to dołożyła zaniepokojenie w kwestii bioder Dzikuna, z którymi za poleceniem Pani Doktor udaliśmy się do śremskich kliniki. Tutaj badania wykazały obustronną dysplazję, a dalsza diagnostyka ran na łapach pozwoliła stwierdzić, że odporność na leki bierze się z zainfekowania bakteriami coli i bacterioides spp. (bakteria beztlenowa, która zjadała kość). Udaliśmy się do hodowcy, który zaproponował wymianę szczeniaka, po namyśle zdecydowaliśmy się zatrzymać go, ponieważ nie na tym polega życie z psem, aby traktować go jak przedmiot, który można poddać reklamacji. Poza tym, martwiłam się, co by się z nim stało po takiej „wymianie”. Hodowca zapewne albo by go uśpił albo sprzedał dalej.
Pierwszą operację Dzikun przeszedł w styczniu 2022 - ustawienie bioder i zespojenie miednicy. Niestety po rekonwalescencji okazało się że tylko prawe biodro uległo poprawie.
W marcu - kolejna operacja, ustawienie lewego biodra. Dzikun miał wstawione 2 płyty i 4 śruby, a ponieważ przez 8 tygodni miał całkowity zakaz poruszania się, musieliśmy zakupić klatkę. Po tym nastąpiła powolna rehabilitacja, a pod koniec czerwca w końcu pierwsze dłuższe spacery. W sierpniu doszedł do siebie na tyle, że Pan doktor pozwolił na swobodne bieganie. Nie nacieszyliśmy się zbyt długo wolnością. W październiku nabawił się zapalenia stawu łokciowego - kolejne badania i leki. Wykryto zwapnienie na prawej łopatce, wprowadzono dietę nisko wapienną, a co za tym szło kolejne podwyższone koszty na specjalistyczną karmę. W listopadzie nabawił się drożdżycy, a leczenie trwa do dzisiaj. Żeby było tego mało to na początku grudnia podczas zabawy wybiła się jedna że śrub naruszając tkankę miękką, powstał stan zapalny, wytworzyła się bakteria odporna na antybiotyki. Dzikun, już kolejny raz ma założone dreny i obecnie dostaje zastrzyki gentamycyny, która niestety bardzo obciąża nerki, więc co tydzień ma podawane kroplówki mające na celu ich ochronę.
Po podliczeniu wszysykich kosztów leczenia rachunek wynosi obecnie ponad 15 tys. a to jeszcze nie koniec.
-koszt badania na posiew - 600 zł
-pierwsza operacja - 1500 zł (bez leków)
-kolejne badania każde prześwietlenie to koszt około 550 zł
-druga operacja - 3500 zł (bez leków)
Do tego dochodzą koszty wizyt, paliwa, leków.
Żeby ratować zdrowie tego pieska zmuszona byłam sprzedać samochód i posiłkować się kredytem. Niestety moje możliwości są już bardzo ograniczone. Jestem samotną matką utrzymującą się obecnie z renty i alimentów. Przy obecnym wzroście kosztów utrzymania nie jestem w stanie ponosić kolejnych kosztów leczenia. Dlatego zwracam się o pomoc, nie biorę pod uwagę oddania członka rodziny do schroniska, ale rownocześnie nie chcę narażać go na cierpienie z powodu braku finansów na leczenie.”
Kochani wiem, że całe społeczeństwo psiolubnych walczy o zaprzestanie kupowania psów z pseudohodowli, wiem, że mimo tak usilnych walk ta samonakręcająca się machina nie zwalnia. Wiem też, że macie wielkie serca i nie będziecie oceniać, tylko pomożecie. Dzikun nie jest niczemu winien, a jego właścicielka naprawdę chce dla niego jak najlepiej. Każdy grosz, każda pomoc będzie nieoceniona i będzie zbliżać nas do poprawy u tego sympatycznego kawalera.
Będziemy na bieżąco informować Państwa o stanie Dzikuna, wstawiać kolejne karty z wizyt. Bardzo, ale to bardzo liczymy na Wasze wsparcie!
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!