„Kocia puszka Pana Janusza i Pimpy”
„Kocia puszka Pana Janusza i Pimpy”
Nasi użytkownicy założyli 1 226 475 zrzutek i zebrali 1 348 901 032 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
„Kocia puszka Pana Janusza i Pimpy”
Po raz kolejny mamy honor kwestować w czasie pogrzebu Przyjaciela zwierząt. Wiem, że nie wszyscy będą mogli uczestniczyć w uroczystościach pogrzebowych Pana Janusza Rżewskiego stąd wirtualna „Kocia puszka Pana Janusza i Pimpy” którą stworzyliśmy zgodnie z wolą Magdy córki Pana Janusza. Pan Janusz kochał zwierzęta, ale jego serce najbardziej zawojowały koty. Zresztą sami przeczytajcie poniżej Jego tekst o Zbirosławie Orawie Nowickim i Pimpie. Nie mogło być inaczej - pieniądze zebrane w czasie kwesty przeznaczymy na pomoc dla kotów sierot z krakowskiego Salwatora, którymi od lat czule opiekuje się Basia Walczak. To nie przypadek, wszak koty sieroty to krajanie Pana Janusza, który też mieszkał na Salwatorze.
A tu cytujemy piękny tekst o Panu Januszu przesłany nam przez Jego córkę Magdę:
"Nie ma nic bardziej miękkiego, nic, co dawałoby skórze odczucie większej delikatności i niepowtarzalności, niż ciepłe i falujące kocie futro".
Guy de Maupassant
„Kocia puszka Pana Janusza i Pimpy”
Niedawno zmarł mój Tata – dziadek wszystkich dzieci, przyjaciel zwierząt i wielki miłośnik kotów, w towarzystwie których spędził ponad 30 lat życia. Większa część tego czasu, to okres Jego wdowieństwa. Kiedy umarła Mama, byliśmy na innym kontynencie, a czasy były przedinternetowe i to brutal Zbirek, kot z domieszką żbika, pocieszał Tatę najczulej. Gdy go zabrakło Tata był starszym panem i kiedy przygarniał Pimpę obiecał jej solennie, że ją przeżyje. Obietnicy dotrzymał. Pimpa o delikatnych łapkach usnęła w Jego ramionach, a Tata żył jeszcze tydzień.
Istnieje mocno obmierzły stereotyp „babci kociary” – postrachu bloków, starszej pani nienawidzącej ludzi, a szczególnie dzieci… Stwórzmy nowy, mądrzejszy obrazek. Dziadek kociarz - taki jak mój Tata. Człowiek, który do późna żyje pełnią życia, jest duszą towarzystwa, zachwyca dowcipem, ma wielu przyjaciół w najróżniejszym wieku [dla wielu: „Pan Janusz”], uprawia sporty, ma pasje, fantastycznie tańczy. Człowiek, do którego ludzie się garną, bo grzeje jak słoneczko, energię zaś czerpie z jedwabiście mruczącego kłębka zwiniętego obok niego do snu, towarzyszącego mu w dzień z wszędobylską gracją…
Nie potrafię sobie wyobrazić lepszego sposobu upamiętnienia Taty, niż zbiórka na pomoc ukochanym przez Niego zwierzętom. W związku z tym chciałabym Was serdecznie poprosić, by pamięć o moim Tacie i Jego odejście można było zwieńczyć zbiórką datków na rzecz kotów, często bezdomnych, chorych, nieleczonych.
Wybrałam Fundację „Przyjaciele konia Petrusa” Magdy Hejdy dlatego, że współpracuje z nią Szymon Bałek, wieloletni przyjaciel Taty, genialny opiekun Jego kotów, ratownik wszystkich kosmatych stworzeń, a wkrótce pełnoprawny weterynarz. Za każdy grosz bardzo serdecznie dziękuję!
Magda B.
„Kochane zwierzaki, nasi bezcennni przyjaciele – pamiętamy!”
ZBIROSŁAW ORAWA NOWICKI
Na początku lat dziewięćdziesiątych jeździliśmy na wakacje do Nowicy, gdzie nasi Przyjaciele mieli chaty łemkowskie. W jednej z nich kotka urodziła małe. Pręgowanego kociaka upatrzyła sobie Magda, bo zachowywał się nietypowo [pozostałe koty jadły surowe wątróbki, a on z Magdą smażone z cebulką] i miał niesamowicie błękitne oczy. Dostaliśmy go od córeczki w koszyku z trzydziestoma różami na trzydziestą rocznicę ślubu i tak dołączył do naszej Rodziny. Zbirek bardzo lubił obwijać mi się wokół szyi i miłośnie wbijać pazurki w t-shirt. Mam go na pamiątkę. Po kilku latach zabrałem go do bazy namiotowej w Podwilku na Orawie. Mieszkał ze mną a namiocie. O 5.30 zjadał chrupki, popijał śmietanką, wychodził w las i wracał o zmierzchu świecąc zielonymi latarniami oczu z brzegu polany. Przynosił mi w prezencie myszki. Dzielnie bronił bazy przed wiejskimi kotami. Kiedyś oprowadził mnie po swoim królestwie – kawałku lasu z dwoma strumykami i różnymi kryjówkami. Ten wspaniały kot był z nami 16 lat. Odszedł niezwykle dramatycznie. Zima, mróz i wiatr. Niosłem go za pazuchą od weterynarza. Nagle zaczął się wyrywać i dopadł go zawał. W bazie w Podwilku jest biblioteczka jego imienia - 25 kryminałów z kotem w tytule. Opłakiwałem Zbirka serdecznie. Tydzień po śmieci Zbirka spod samochodu sąsiadki, pani Magdy, wyszła zabiedzona kotka i zaczęła się przymilać. Pani Magda i wspaniała przyjaciółka kotów, pani Marta, zdecydowały się przynieść ją do mnie na pociechę i PIMPA pociesza mnie już 12 lat.
PIMPA - moja królewna. Zawsze chętna do zabawy i pomocy. Niezmordowana w wypróbowywaniu miejsc do spania. Przytulna mruczysia lubiąca moje kolana. Pozwalająca mi na wakacje w Podwilku /dzięki opiece niezrównanego Szymona/. [...]
Gdyby nie te wspaniałe i piękne zwierzęta nasze życie by smutniejsze i mniej ciekawe. Szkoda tylko, że żyją krócej od nas i często z naszej ludzkiej winy. Zachowamy je we wdzięcznej pamięci.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!